Konkurs rzut beretem
Ręcznie robiona biżuteria, słoiczki miodu, wyszywane serwetki i wiele, wiele innych rzeczy można było zobaczyć i kupić wczoraj na jarmarku na ulicy Długiej, który pretenduje do tytułu najdłuższego na świecie.
Na tym nie koniec atrakcji. Każdy mógł zobaczyć, jak z gliny powstają naczynia codziennego użytku oraz kowala wykuwającego podkowy. Byli też panowie chodzący na szczudłach, dinozaur przywieziony z Juraparku i dobra muzyka. Po ulicy Długiej przechadzała się Łuczniczka, a towarzyszył jej, o dziwo... Kopernik.
Gdzie kram, tam i zabawa
- I niech mi ktoś powie, że w Bydgoszczy nic się nie dzieje! - mówi Aleksandra Nowakowska, którą spotkaliśmy na jarmarku. - Nasze miasto jest piękne. Tylko, niestety, bydgoszczanie tego nie widzą.
A przyjezdni byli zachwyceni. Podobało im się zarówno miasto, jak i sam jarmark. - Na Długą przyszłam zobaczyć występ taty, który gra hejnał na trąbce. Bardzo mi się tu podoba - opowiada Małgorzata Drążek-Putz, która przyjechała z Monachium z córkami: 5-letnią Laurą i 9-letnią Sandrą. - Z Bydgoszczy wyprowadziłam się 10 lat temu. Od tego czasu miasto bardzo się zmieniło, zdecydowanie na plus.
Piękne sklepy, dużo pubów i restauracji - kiedyś tego nie było. Żałuję jedynie, że bydgoska opera i filharmonia latem, kiedy przyjeżdża najwięcej turystów, są zamknięte. A przecież miasto słynie z dobrej muzyki.
- W Bydgoszczy jestem pierwszy raz. To jedynie miasto, jakie znam, w którym codziennie w wakacje występują artyści. To niesamowite! - mówi Piotr Dreher, radny z Lublina, który przejechał na Promo Festiwal. - Jestem tutaj dopiero od godziny, a już jestem zachwycony. Na pewno zabiorę do domu kilka bydgoskich pomysłów. Warto było tu przyjechać!
Rzucili berety
Wszyscy, którzy przyszli na jarmark, mogli wziąć udział w niecodziennej konkurencji - rzucie beretem. Skąd pomysł na zawody? - Wszyscy wiemy, że Bydgoszcz i Toruń dzieli ledwie rzut beretem - twierdzi Agnieszka Kowalkowska z Wyższej Szkoły Gospodarki, pomysłodawca akcji. - Postanowiliśmy sprawdzić dokładnie, ile razy trzeba rzucić beretem.
W czwartek swoich sił próbowali torunianie. Beret poleciał najdalej na 17 metrów. I chociaż bardzo się starali pokonać bydgoszczan, to się nie udało. Wyszło, że do Bydgoszczy muszą wykonać 2398 rzutów, a my jedynie 1454. W Bydgoszczy najdalej, bo na odległość 28 metrów, posłał beret Jacek Żelazny, fotoreporter "Gazety Wyborczej". Okazało się, że nam bliżej do Torunia o 944 rzuty beretem!
Jednak bydgoszczanom także nie udało się pobić rekordu. Co roku bowiem w Krotoszynie odbywają się zawody w rzucaniu beretem. Rekord już od kilku lat należy do Eugeniusza Szczura, który posłał nakrycie głowy na odległość 41 metrów! - Nie wiem, jak mu się udało - dziwi się Karol Zamojski. - Gdy dowiedziałem się, że to ja mam poprowadzić zawody, postanowiłem potrenować. Najdalej rzuciłem na 26 metrów techniką "na Małysza". Jak to wygląda? Ręka do tyłu, lekko ugięte kolana i wyrzut...