Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilk syty, owca cała

Ewelina Fuminkowska
Przy ulicy Kwiatowej młodzież ma szansę  pograć w piłkę. Sprawę trzeba tak rozwiązać,  żeby nie tracili na tym mieszkańcy okolicznych  domów.
Przy ulicy Kwiatowej młodzież ma szansę pograć w piłkę. Sprawę trzeba tak rozwiązać, żeby nie tracili na tym mieszkańcy okolicznych domów. Ewelina Fuminkowska
Piłkarze, którzy grają na boisku jak sami mówią cierpią na tym, tak jak mieszkańcy, którym piłka trzykrotnie wybiła szybę.

- Cała wina spada na nas, a my chcemy pograć tylko w piłkę. Jeżeli ktoś w nocy tu przesiaduje to nie my. W takiej sytuacji warto zadzwonić po policję. Każdy by się przekonał, że to nie my - mówi Patryk Bojańczyk.

Bartek Kozłowski ze smutną miną opowiada o wizji zamknięcia boiska. - Gdzie będziemy mogli pograć? Może mam robić jak ci, co wieczorem tu przesiadują, czyli

pić, palić, łobuzować?

Michał Malinowski dodaje, że to oni sprzątają boisko, by nikomu nic się nie stało. Zbierają kamienie, śmieci, poprawiają bramki. I pilnują, by młodsi się na nich nie wieszali. Michał nie może wyobrazić sobie lata bez piłki. Arek Szreiber stał się "guru" wśród młodszych piłkarzy. Z nimi gra, uczy, trenuje. Wiktorek ma siedem lat, pod okiem starszych kolegów, stawia pierwsze kroki w piłce nożnej - Nie chcę, żeby likwidowali boisko. O wszystkim powiedziała mi mama, ona też się zmartwiła. Nie mam gdzie pograć, u mnie podwórko jest za małe.

Młodzi piłkarze zauważają też, że skoro boisko jest do piłki ręcznej to jeszcze gorzej. - Piłka jest wtedy odbijana znacznie wyżej, częściej by wpadała do ogródka - wyjaśnia Patryk.

Każdy z nich wie, że boisko może

zostać zlikwidowane

Ze smutną miną po szkole idą na Kwiatową, boją się, że zobaczą zamknięte furtki. - Tu nie gra tylko młodzież. Grają dzieci i grają ich rodzice. Nikt przecież, nie będzie stąd przeganiał dorosłe osoby. Ten park został stworzony by dać ludziom trochę radości - zapewnia Wioletta Wiśniewska, radna, która starała się o ten ogródek jordanowski.

Państwo Kotnowscy wyjaśniają: - Nie chcemy zamknięcia parku, zgadzamy się na grę w piłkę, bo to nie jest zbrodnia, protestujemy przeciw złemu zabezpieczeniu, ta siatka nie chroni nas przed ciągle wpadającą piłką. Pani Krystyna Wiśniewska, jak wszyscy sądzą ma najgorzej.

Mieszka obok boiska

a ogrodzenie zostało popsute przez jakiś łobuzów. Piłka, co chwile wpada. Ale jak mówi pani Krystyna nie przeszkadza jej to. Niech grają, choć prócz piłek po nocy znajduje nawet puszki.

Jest kilka rozwiązań sprawy boiska: np. wyznaczone godziny gry w piłkę nożną. Radny Eugeniusz Krawiec ma też inne wyjście - Istotne jest zamontowanie nowej siatki oddzielającej. Ta obecna jest za ciężka i podwyższenie jej spowoduje uszkodzenie całego ogrodzenia. Przy nowych montują siatki "żyłkowe", które zdają egzamin - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska