Radni powiatu sępoleńskiego wstępnie zapoznali się z analizą tegorocznego naboru uczniów do szkół ponadgimnazjalnych. Ze statystykami i pierwszymi analizami podzieliła się z nimi szefowa wydziału powiatowej edukacji Gabriela Malczewska. - Wyniki naboru do szkół ponadgimnazjalnych obserwujemy już od czerwca. Jednak dopiero w październiku będą ostateczne i wówczas będziemy też znali kwotę ostatecznej subwencji.
A to dlatego, że będą brane dane z 30 września i liczyć będzie się stan uczniów w danej szkole zgody z tą właśnie datą. Ze wstępnych analiz wiadomo już, że najmniej powodów do zmartwień mają w Więcborku, gdyż tamtejszy ogólniak odnotował wzrost uczniów. W innych szkołach już tak różowo nie było.
W powiecie cieszą się jedynie z tego, że po dramatycznych spadkach sprzed kilku lat aktualnie sytuacja z liczbą uczniów się ustabilizowała. Największe spadki były w latach 2006-2010. Teraz nie jest tak źle, głównie dzięki temu, że uczyć dalej chcą się nie tylko gimnazjaliści, ale też dorośli.
W Sępólnie zastanawiają się jednak, dlaczego tak wielu uczniów decyduje się nadal na "ucieczkę" do szkół w powiecie tucholskim czy chojnickim. - Mamy czołowe lokaty w rankingach, nie jesteśmy gorsi od innych szkół, a wszystkie szkoły świetnie pracują - mówi Gabriela Malczewska.
Radni dopytywali, czy aby promocja szkół w powiecie sępoleńskim jest dobra i chcieli dyskutować o tym, co zrobić, by jak największą liczbę uczniów zatrzymać, a może nawet i ściągnąć od sąsiadów.
- Prowadzimy badania, wkrótce zobaczymy, gdzie wybrali się nasi gimnazjaliści, do jakich miejscowości i do jakich szkół - mówi Malczewska.
Wiadomo, że wielu uczniów z Kamienia wybiera Chojnice, chociażby ze względu na dobry transport do Chojnic i fakt, że w dużych miastach i dużych szkołach więcej się dzieje.
Starosta sępoleński Jarosław Tadych chce, by w październiku szeroko na sesji omówić właśnie ten wątek szkolnictwa. A Henryk Pawlina marzy. - Gdyby Chojnice oddaliły się jeszcze o 30 km...
Jego zdaniem powiat powinien postawić na poprawę transportu wewnątrz powiatu, zwłaszcza w zimie. - Może wówczas udałoby się zmniejszyć migrację naszych uczniów. Na pewno jednak nie ma jednej przyczyny tego, że wybierają inne szkoły. Musimy podjąć szereg działań, by zminimalizować skutki odpływu - dodaje Pawlina.