https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Władysławowo > Wieś, która kaszanką stoi

Szansą dla tych wsi są młodzi ludzie, którzy chcą mieszkać na tych terenach.

Mimo, iż zatrudnienie znajdują poza jego granicami, niewielu na stałe opuszcza to miejsce.
- Kiedyś wszyscy żyli z rolnictwa - opowiada sołtys Zenon Mikuła. - Każdy zarabiał tutaj, a codzienność kręciła się tylko i wyłącznie wokół pracy na roli i wokół wsi. Dziś jednak niewiele mamy gospodarstw, a co za tym idzie, ludzie wyjeżdżają za pracą do większych miast. Wynika to głównie ze słabych ziem, choć paradoksalnie pierwsi mieszkańcy tegoż terenu zajmowali się wyłącznie pracą na roli i w tym celu tutaj przybyli. Było to w latach trzydziestych XVIII wieku, kiedy ziemie należały do rodziny Skórzewskich. Sprowadziła ona między innymi Holendrów i dała im grunty do uprawy. Wykarczowano część lasów, których zresztą u nas nigdy nie brakowało, a następnie zasiedlono teren. Lata siedemdziesiąte to był czas kiedy ludzie chowali bydło i głównie z tego czerpali swe dochody, a już na początku lat osiemdziesiątych tereny te słynęły z hodowli kwiatów. Był to swoisty "boom" na goździki, które zresztą wtedy eksportowano za granicę. W momencie gdy zaczęto je przywozić do nas z innych krajów europejskich, uprawa stopniowo zaczęła się zmniejszać. W okresie międzywojennym ziemią zarządzali Niemcy, Polacy wtedy zmuszani byli do pracy na ich ziemiach. Dziś pozostałością po tamtych czasach są poniemieckie cmentarze, których w naszej okolicy jest aż siedem. Gdy zakończyła się wojna przyjeżdżali tu ludzie z całej Polski, a także z Lwowa.

Sołectwo położone jest pomiędzy wodami jezior Meszno i Bagno oraz rzeką Noteć. Dziś zamieszkuje je prawie trzysta osób. W radzie zasiadają Bartosz Modrzejewski, Wiktor Zawistowski oraz Piotr Domagała. Zenon Mikula sołtysem jest trzecią kadencje. Wielką nadzieję pokłada w młodych ludziach. Wierzy, że to oni kiedyś pomogą rozwinąć się sołectwu i zaangażują się w tutejsze życie. Na dzień dzisiejszy dla sołtysa kwestią priorytetową jest naprawa dróg, ponieważ jak mówi: ich stan pozostawia wiele do życzenia.

We Władysławowie znajduje się kościółek, który w tym roku będzie obchodził swoje dwudziestolecie. Został zbudowany między innymi dzięki jednej z mieszkanek, która na ten cel oddała swoją ziemię. Miał powstać dużo wcześniej, ale okres międzywojenny i czas socjalizmu zniwelował plany szybkiej budowy. Dziś do tej parafii należą mieszkańcy: Władysławowa, Annowa, Pszczółczyna, Rzywna i Wielkiego Sosnowca.

W okolicy od kilku lat powstaje też sporo domków letniskowych. - Ludzie przyjeżdżają, bo chcą być zdala od miejskiego hałasu. Tutaj jest spokój, dodatkowym atutem oczywiście są jeziora i lasy. Wypoczywają tutaj najczęściej bydgoszczanie.

Do niedawna Władysławowo pod Łabiszynem było kojarzone jedynie z nadmorską miejscowością. Dziś jednak znane jest dzięki...miejscowej masarni. Wyroby tej firmy trafiają do wielu miejsc. Wielką sławę przynosi także coroczna organizacja pikników kaszankowych. Na każdej z takich imprez pojawia się ponad tysiąc osób.

Tekst i fot. PIOTR

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska