Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władza się zagotowała - poza kamerami

Tekst i fot. Katarzyna Pankiewicz
Sesje zniknęły niedawno z ramówki kablówek.
Sesje zniknęły niedawno z ramówki kablówek.
- Odnoszę wrażenie, że Ziemia Michałowska jest pana prywatną gazetą - mówiła podczas ostatniej sesji Renata Kamińska, radna brodnickiej rady miejskiej. Słowa te skierowała do Wacława Derlickiego, burmistrza.

- Takie są stwierdzenia mieszkańców, z którymi miałam okazję rozmawiać. Gazeta ta (miesięcznik - przyp. redakcja) jest finansowana z pieniędzy urzędu miasta. Dzieje się bardzo dużo na terenie miasta, ale większość tych spraw w ogóle nie jest w tej gazecie publikowana. Jeśli już to gdzieś wzmiankowo - mówiła radna.

Co na to włodarz miasta?
- Jest to gazeta samorządowa. W ostatnim numerze są sami samorządowcy. A ja byłem radnym i mnie wycięto tam gdzie są radni wszystkich kadencji - mówił burmistrz. - Ja zapraszałem, w imieniu redakcji - radnych do wykorzystania łamów Ziemi Michałowskiej. Również pana rzecznika radnych. Myślę, że redakcja chętnie zamieści takie materiały. To nie prawda, że to gazeta pana burmistrza. A że ja drukuje tam swoje wspomnienia, to już inna sprawa. Zgodziła się na to redakcja. Myślę, że dwadzieścia lat istnienia w tym mieście to jest kawał czasu i można pokrótce przypomnieć jak to było osiemnaście, piętnaście, czy ileś tam lat temu - wyjaśniał burmistrz.

Swoje zdanie na temat materiałów zamieszczanych w miesięczniku wyraził również radny Antoni Śmiecikowski podgrzewając atmosferę na sesji:
- W ostatnim numerze zostaliśmy przedstawieni jako przestępcy. Używa się naszych inicjałów, mówi się nieprawdę, że donosy piszemy - wskazał Śmiecikowski.

Przybliżamy fragment wspomnień zawartych w miesięczniku (majowy numer): Opozycja, czy też moi przeciwnicy w wyborach nie złożyli jednak broni. Nie uszanowali wyboru społeczności miasta, postanawiając wygrać w inny sposób, już w trakcie kadencji. Rok 2002 i kolejne lata to, niestety, czas donosów. Pierwszy podpisał pewien wpływowy radny (pan M. H.), jeden z najbogatszych ludzi w Brodnicy. Towarzyszył mu nieżyjący już wysoki urzędnik ze starostwa oraz inni radni - pisze w Ziemi Wacław Derlicki. W kolejnym fragmencie czytamy, o donosie podpisanym przez radnego A.Ś..

- Proszę nie szkalować, nie używać inicjałów. Ja nie dochodzę, czy to jest pańska gazeta, czy też nie. Ale wydawana jest z budżetu miejskiego kosztem 50 tys. złotych... - mówił Śmiecikowski.
- Ja tam napisałem tak jak to pamiętam, jeśli ktoś uważa, że jest to źle to niech napisze sprostowanie - zauważył burmistrz.. - Wie pan łatwo się pisze donosy... dodał Wacław Derlicki, - To nie był donos. Pisanie do posła to nie donos - mówił Śmiecikowski. - To był donos. Pan tam nieprawdę pisał. To było jedno wielkie kłamstwo. I najlepiej jak skończymy dyskusję, bo ja nie chcę z panem rozmawiać - padło ze strony burmistrza.

Szersza relacja już wkrótce.

Od niedawna spotkaniom radnych i urzędników nie towarzyszą kamery telewizji kablowych. Emocje, które często były wstrzymywane, może po to by "dobrze wypaść" w oczach mieszkańców biorą czasem górę. Jest czas i miejsce na wzajemne żale. Na dogryzanie, ubliżanie, niezbyt miłe słowa na linii radni - burmistrz. Maski opadają i widać wzajemną niechęć. Ale teraz przynajmniej we własnym gronie, nie przed mieszkańcami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska