Bydgoskie władze niepokoi jeden z zapisów projektu ustawy: "Jeżeli w województwie, na obszarze którego ma zostać utworzony związek metropolitalny siedziby wojewody i sejmiku województwa są w różnych miastach na prawach powiatu, związek metropolitalny może zostać utworzony, jeżeli w jego skład wchodzą obydwa te miasta".
- To ważna ustawa, ale dlaczego narzuca nam się obowiązkową współpracę z Toruniem? - pyta Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy. - Współpraca obydwu miast owszem, ale wyłącznie na zasadzie dobrowolności - dodaje.
Zdaniem prezydenta Bruskiego, przyjęcie ustawy z tym zapisem, może w przyszłości spowodować dużo napięć i gorszą pozycję Bydgoszczy. - Dlatego jestem za tym, by walczyć o usunięcie tego zapisu - przekonuje Rafał Bruski. Prezydent Bydgoszczy we wtorek wysyłał w tej sprawie pismo do Andrzeja Halickiego, ministra administracji i cyfryzacji. "Zapis ten narzuca samorządom Bydgoszczy i Torunia tworzenie jednego organizmu metropolitalnego. Narusza to zasadę oddolnego kształtowania relacji między samorządami tworzącymi obszary metropolitalne (...) zwracam się do Pana Ministra z prośbą o ponowne przeanalizowanie zaproponowanych zapisów" - pisze m.in. Rafał Bruski.
Przeczytaj także: Metropolia Bydgoszcz - Toruń. Egoizmy rujnują dobre sąsiedztwo?
Dodaje też, że Bydgoszcz i okoliczne gminy same mogłyby utworzyć związek metropolitalny. - Tymczasem Marek Wójcik, podsekretarz stanu w ministerstwie administracji i cyfryzacji, stwierdza, że nie ma możliwości utworzenia obszaru funkcjonalnego wokół Bydgoszczy bez Torunia, ponieważ bydgoski obszar funkcjonalny nie utworzy metropolii o populacji większej niż wymagane 500 tysięcy mieszkańców, a to nie prawda - stwierdza prezydent Bruski.
Piotr Król, poseł Prawa i Sprawiedliwości oraz członek komisji administracji i cyfryzacji, alarmował wczoraj na sesji (w trakcie jego przemówienia za oknem rozległ się dźwięk syren alarmowych), że na działania Bydgoszczy nie pozostało już wiele czasu. - Kolejne posiedzenie komisji jest planowane na 4 sierpnia i jeśli jej członkowie przyjmą projekt z kontrowersyjnym zapisem, to jeszcze tego samego albo następnego dnia ustawą może zająć się sejm - informował. - A jeżeli tak się stanie, będziemy mieli do wyboru, albo w ogóle nie tworzyć związku metropolitalnego, albo tworzyć wyłącznie z Toruniem - dodał poseł Piotr Król.
Bydgoscy radni, jednomyślnie, przyjęli wczoraj stanowisko dotyczące ustawy "metropolitalnej". Pismo ma trafić zarówno do szefów komisji administracji i cyfryzacji; samorządu terytorialnego i polityki regionalnej, a także premier Ewy Kopacz i ministra Halickiego. - Bydgoszcz i Toruń nie tworzą zwartego obszaru funkcjonalnego. Miasta, których centra są oddzielone są o ok. 50 kilometrów, dzielą naturalne przeszkody geograficzne - przekonują w piśmie radni. - Podstawą współpracy powinien być wspólny interes samorządów i oddolne porozumienie, a nie "partnerstwo" budowane "na siłę" - dodają.
Tymczasem Tomasz Lenz, poseł Platformy Obywatelskiej z Torunia przekonuje: - Ta ustawa będzie dawała możliwości samorządom, ale jeśli taka będzie ich wola. Mowa między innymi o wykorzystaniu funduszy na budowę metropolii. Są obszary, które tylko na nią czekają, np. na Śląsku. Bydgoszczy i Torunia nikt do niczego nie zmusza. Jeśli się nie dogadają, nie skorzystają. I kropka - kończy poseł.
Czytaj e-wydanie »