- Według relacji do zdarzenia doszło na górkach za "Wiatrakiem". Do kobiety idącej z psem zaczęły dobiegać dwa agresywne amstaffy. Właścicielka psa wzięła go na ręce, żeby obronić go przed amstaffami. Te jednak zaatakowały nie tylko psa, ale również ją. Kobieta zaczęła krzyczeć, a z pomocą przybiegła jej inna kobieta, która przechodziła niedaleko. Również została pogryziona. Dopiero po chwili znalazła się właścicielka dwóch psów, która je uspokoiła i zapięła na smycze - relacjonuje kom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. - Psy nie miały kagańców.
Na miejsce wezwano policję i pogotowie. Obrażenia kobiet nie okazały się na tyle poważne, żeby trzeba było je hospitalizować.
- Właściciele pogryzionego psa - na miejsce przybył również mąż pogryzionej kobiety - zadeklarowali, że pomoc czworonogowi zapewnią sami. Z kolei właścicielka amstaffów tłumaczyła, że jej "psy muszą się gdzieś wybiegać". Za naruszenie artykułu 77 kodeksu wykroczeń możemy nałożyć na właścicielkę psów 250 złotych kary. Kwalifikacja czynu może się jeszcze zmienić, jeśli stan zdrowia poszkodowanych pogorszy się - wyjaśnia Przemysław Słomski.
Częścią obwodnicy Bydgoszczy pojedziemy jeszcze w tym roku [...
