WŁOCŁAWEK 232-22-22

     Moje dziecko jest uczniem Gimnazjum numer 14 we Włocławku. Od dawna słyszę, że w szkole ma być przeprowadzony remont. Tymczasem nic się nie robi. Porównuję naszą szkołę z Gimnazjum numer 9, które otrzymało środki na naprawę elewacji, a u nas tynki się sypią. Zastanawiam się, czy tylko dlatego, że nasz budynek trochę lepiej wygląda, nie zasługuje na żadne remonty?
     Mieszkam na jednym z włocławskich osiedli. Tradycyjnie już w wakacje nie do zniesienia staje się hałasująca do późnych godzin nocnych młodzież. Większość ławek jest zajętych przez młodych ludzi. Bluźnierstwa, krzyki, odgłosy tłuczonych butelek powtarzają się każdego dnia.
     U nas, przy ulicy Łanowej 2, codziennie przed blokiem zbiera się około czterdzieścioro dzieci. Na placu zabaw stoją dwie rozwalone bujaczki. Serce boli, że nasze dzieci nie mają się gdzie bawić. Interweniowałam w tej sprawie w spółdzielni, ale bez rezultatu.
     Nie zgadzam się z opinią Czytelnika, który twierdzi, że mieszkańcy karmią koty w piwnicach. One są tylko dokarmiane, a to jest zasadnicza różnica. Poza tym, tam gdzie są koty, szczur raczej się nie osiedli.
     Codziennie robię zakupy w supermarketach na włocławskim Zazamczu. Dziwi mnie, że około godziny dziewiątej panie ekspedientki nie mają drobnych pieniędzy. Często muszę biegać gdzie indziej, żeby rozmienić pieniądze.
     Nie wszystkie opinie zgodne są ze stanowiskiem redakcji.