Zielona Góra dała przykład! Chodzi o połączenie miasta i gminy. Tę tendencję wspiera zresztą Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Fuzja samorządowa oznacza bowiem zwiększone dochody budżetowe. Może również pozwolić na efektywniejsze uzyskiwanie dotacji unijnych na wprowadzanie w życie większych projektów.
Prezydent Włocławka Marek Wojtkowski także w kampanii wyborczej mówił, że będzie zabiegał o rozszerzenie granic miasta poprzez połączenie z gminą. I z tego się nie wycofuje.
- Będę starał się do tego pomysłu przekonać mieszkańców gminy - deklaruje. - Bo włocławian, jak sądzę, przekonywać nie trzeba. A korzyści z połączenia odniosą i mieszkańcy miasta, i gminy.
Jakie to korzyści? - Przede wszystkim Włocławek mógłby zyskać nowe tereny inwestycyjne, a także grunty pod budownictwo mieszkaniowe - mówi prezydent. - Mieszkańcy gminy zyskaliby natomiast, na przykład, lepszą komunikację. Połączenie przyniosłoby też efekt w postaci ograniczenia administracji.
Zobacz także: Krzysztof M. oszukiwał, że ma znajomości w WORD-ach we Włocławku i Toruniu, i może ułatwić zdanie egzaminu
Co na to Ewa Braszkiewicz, wójt gminy Włocławek? Żartując odpowiada, że dobrowolnie władzy nie odda. Ale zaraz dodaje już serio: - Nasza gmina jest trzykrotnie większa niż gmina miejska. Mam też wątpliwości, czy gdybyśmy stanowili jeden organizm, to pieniądze dzielone byłyby proporcjonalnie do potrzeb naszych mieszkańców.
Wójt Ewa Braszkiewicz wytacza też najcięższy argument przeciwko ewentualnej fuzji - podatki w gminie są niższe niż w mieście. Dotyczy to na przykład opłaty od środków transportu. - Co roku gmina zwalnia też mieszkańców od płacenia niektórych podatków - dodaje Ewa Braszkiewicz. - Na przykład od budynków mieszkalnych i od posiadania psa.
Ale prezydent Marek Wojtkowski zapewnia, że podatki we Włocławku będą zmniejszane i zrównywane z tymi, które są w gminie. Żeby jednak doszło do fuzji, potrzebna jest zgoda i mieszkańców miasta (np. w konsultacjach społecznych), i gminy (np. uzyskana w wyniku referendum). Czy stanie się to w tej kadencji? Niekoniecznie.
Czytaj e-wydanie »