Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włocławek. Ul. Św. Antoniego

Renata Kudeł, Wojciech Alabrudziński
.. to jedna z najbardziej ruchliwych włocławskich ulic. Biegnie w pobliżu uczęszczanego bazaru miejskiego.

Są tu stare kamienice, ale i bloki powstałe po wojnie.

Jak się żyje we włocławskim śródmieściu, na przykład w blokach przy ul. Świętego Antoniego? Co podoba się ich mieszkańcom, a co chcieliby zmienić? Odpowiedzi na te pytania szukali: Renata Kudeł i Wojciech Alabrudziński.

Elżbieta Tomaszkiewicz
Elżbieta Tomaszkiewicz

Jadwiga Godlewska

Jadwiga Godlewska
emerytka, rodowita włocławianka, w bloku przy ul. Świętego Antoniego 9 mieszka od 40 lat. Jej mieszkanie przylega do jednej z sal jadłodajni.

- Kiedy się tu wprowadziłam wraz z rodziną, wówczas ulica nosiła nazwę Juliana Marchlewskiego. Dziś, z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że ani Marchlewski, ani obecny patron ulicy jakoś nie wpłynęli pozytywnie na los lokatorów bloku. Dwa lata po wprowadzeniu powstał tu lokal gastronomiczny. Była więc najpierw kawiarnia, były "Konsumy", a teraz jest jadłodajnia. Kiedyś do tego stopnia było tu "wesoło", że ktoś dostał się na mój balkon i próbował przejść na sąsiadujący z nim taras ówczesnej kawiarni. Dziś najbardziej przeszkadza mi muzyka, szczególnie jeśli trwa do późna w nocy. Dzięki sąsiedztwu zza ściany repertuar braci Golców poznałam niemal na pamięć. Interweniowałam wielokrotnie w policji i Straży Miejskiej, przed kilku laty prosiłam nawet o interwencję jednego z włocławskich senatorów. Ostatnio podpisałam, jak i inni sąsiedzi z mojej klatki, pismo protestacyjne do spółdzielni mieszkaniowej, by nas wybawiła z tego kłopotu.

Grzegorz Kuciński
Grzegorz Kuciński

Elżbieta Tomaszkiewicz

Elżbieta Tomaszkiewicz
od czterech lat prowadzi gospodarstwo pomocnicze przy MOPR, pod jej kierownictwem jadłodajnia "U św. Antoniego" wydaje ok. 1200 posiłków dziennie. Żeby zarobić, jadłodajnia oferuje usługi cateringowe, można też tu zamówić organizację przyjęć.

- Rozumiem poirytowanie lokatorów bloku, ale to była wyjątkowa i jednorazowa sytuacja. Generalnie podpisując umowy zastrzegamy, że nie mogą to być głośne imprezy, wyznaczamy też godzinę zakończenia. Imprezy odbywają się jedynie w sali bankietowej, a więc nie tej, bezpośrednio przylegającej do mieszkań. Sala jest klimatyzowana, więc nie ma potrzeby otwierania okien. Nie dysponujemy profesjonalnym sprzętem nagłaśniającym, jedynie zwykłym radioodbiornikiem, który służy do odtwarzania muzyki, będącej tłem dla spotkań, przyjęć. Rzeczywiście i do naszej wiadomości wpłynęło pismo od lokatorów, adresowane do Włocławskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, o ograniczenie emisji głośnej muzyki. Zrobimy wszystko, żeby nie utrudniać życia mieszkańcom, ale proszę zrozumieć, my też musimy w tych okolicznościach funkcjonować.

Maria Szudelska
Maria Szudelska

Grzegorz Kuciński

Grzegorz Kuciński
jest rencistą. W bloku przy ul. Paderewskiego 6, sąsiadującym z ul. Świętego Antoniego 9, mieszka od urodzenia. Chciałby, żeby na podwórku przed blokiem było jeszcze więcej zieleni.
- Ja nie narzekam na okolice ani na nasz blok. Dobrze mi się tutaj mieszka i szczerze mówiąc nie wiedziałem nawet, że lokatorzy mają problemy z jadodajnią. Ja tych hałasów nie słyszę. Podwórko jest zadbane, mamy nowe drzwi do klatek schodowychy, nowe euroskrzynki. Trudno, trzeba było za nie zapłacić, ale na korytarzach nie walają się gazetki i reklamy, tylko są wrzucane do skrzynek. Chciałbym może jedynie, żeby tej zieleni na podwórku było jeszcze więcej, choć i tak uważam, że nie powinniśmy narzekać. Jeśli wszyscy lokatorzy będa dbali o otoczenie, powinno się nam żyć lepiej. Przynajmniej o tej porze roku, gdy wszystko kwitnie.

Monika Jasińska
Monika Jasińska

Maria Szudelska

Maria Szudelska
emerytowna mieszkanka bloku przy ul. św. Antoniego 9, dzięki której w pobliżu nie brakuje zieleni. Mówi o sobie, że lubi ekologię.

- Nie jestem nadwrażliwa, ale muszę skomentować nasze sąsiedztwo. Niestety, utrudnia nam ono życie w tym miejscu. Z jednej strony cieszymy się, że mieszkamy w centrum miasta, ale ma to tak blaski, jak i cienie. Jest tu dość spokojnie, chyba że młodzi ludzie wracają obok bloku z pobliskiej dyskoteki. Z powodu aut, docierających do jadłodajni, mamy rozjeżdżony chodnik. Po zapachu, jaki się roztacza wokół bloku poznaję, co jest na obiad. Krupnik, jarzynowa czy jeszcze coś innego. No i musimy pilnować, żeby nam śmieci nikt nie podrzucał. Na szczęście jadłodajnia ma własny śmietnik. Na podwórku jest dużo kotów, ale szczurów jeszcze więcej i niektóre są tak duże, jak te koty. Od wielu lat spółdzielnia prowadzi z nimi walkę, po naszych sygnałach, ale to działa na krótko. Cieszę się, jako zwolenniczka ekologii, że mamy przed oknami zieleńce. Przydałoby się jeszcze wypełnić kwiatami gazony od strony ulicy. Jak na razie siadają tam tylko panowie, popijający piwko.

Monika Sadowska i Kazimierz Sadowski
Monika Sadowska i Kazimierz Sadowski

Monika Jasińska

Monika Jasińska
Wychowała się w tych okolicach. Mąż, który mieszkał wcześniej na Zazamczu, też chyba polubił to miejsce. Ich dwaj synowie Szymek i Dawid, mają niedaleko swoje szkoły.

- Mamy ładne, dość duże mieszkanie. Zaletą mieszkania w centrum jest fakt, iż wszędzie jest blisko. Chłopcy mają tu swoje szkoły - Dawid jest uczeniem Prywatnej Ogólnokształcącej Szkoły Sztuk Pięknych, a młodszy, Szymek, chodzi do Szkoły Podstawowej numer czternaście. Nie narzekam na mieszkanie przy ulicy Świętego Antoniego. Czasem tylko jest głośno, gdy młodzi ludzie wracają tędy z pobliskiej, znanej dyskoteki. Z okien widzę, jak siadają na przykład wokół piaskownicy i głośno rozmawiają, śmieją się. Trudno temu zapobiec, podobnie jak wystawianiu w bramach, w czym specjalizują się młodzi ludzie. Najczęściej jednak to dzieci naszych bliższych i dalszych sąsiadów, więc też można dać sobie z tym radę.

Monika Sadowska i Kazimierz Sadowski

Monika Sadowska, Kazimierz Sadowski
synowa i teść, mieszkańcy bloku przy ul. Świętego Antoniego. Monika od roku, pan Kazimierz od trzydziestu ośmiu

- Czy dobrze nam się tu mieszka? Myślę, że wszystko zależy do atmosfery wśród sąsiadów, a w naszej klatce jest ona na piątkę - twierdzi pan Kazimierz, emerytowany pracownik Kujawskiej Fabryki Manometrów, którą wspomina jako firmę z klasą. Cieszy się, że mieszka razem z najmłodszym synem i jego żoną, tym bardziej, że wkrótce narodzi się kolejny przedstawiciel rodu Sadowskich. - Tak, to chłopiec - potwierdza pani Monika, która wcześniej mieszkała na Zawiślu i trudno było się jej przyzwyczaić do mieszkania w bloku. Zdaniem jej teścia zaletą bloku przy ul. św. Antoniego 9 jest pobliskie targowisko. Można taniej kupić owoce, warzywa, nabiał. Gorzej z tolerowaniem zachowań młodych ludzi, wracających nocą z dyskoteki. I na piecyki gazowe też można by ponarzekać. Jak teraz myśleć o ich likwidacji, skoro w mieszkaniu Sadowskich pięknie wyremontowno łazienkę? Kuć ściany na nowo? - Nie ma mowy - zastrzega się pan Kazimierz. Jego zdaniem, choć stara się być optymistą, trudno jest dziś żyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska