Kapitan Sowa czasem jeździł autem marki Warszawa, częściej chodził pieszo. Emisja pierwszego odcinka serialu o przygodach dzielnego milicjanta, odbyła się w grudniu 1965 r. Dziesięć lat później polskim Jamesem Bondem stał się porucznik Sławomir Bo-rewicz. Serial kręcono w latach 1976-1987, więc as polskiej milicji jeździł najpierw fiatem 125 p, później polonezem za wynajęcie którego - jak podkreślali producenci serialu, nie trzeba było nawet płacić. Koledzy Borewicza używali rozklekotanych maszyn do pisania, a on sam miewał nieraz problemy z nawiązaniem kontaktów z centralą, bo krótkofalówki działały różnie, zaś o telefonach komórkowych nikt nie słyszał.
- Takich widoków, jak w serialu o poruczniku Borewiczu, już w naszej komendzie nie ma - zapewnia Małgorzata Marczak, rzeczniczka włocławskiej policji. - Zdecydowana większość naszych samochodów to auta nowe, w kolorystyce srebrno-niebieskiej, przystosowanej do unijnych wymogów, wyposażone nawet w sprzęt komputerowy.
Włocławska komenda dysponuje też czterema motocyklami Poza wozami patrolowymi ma większe pojazdy do przewożenia osób zatrzymanych. Są auta nieoznakowane do dyspozycji służb dochodzeniowo-śledczych.
- Wszyscy dzielnicowi i naczelnicy sekcji oraz część pracowników ma służbowe komórki - mówi Małgorzata Marczak. Każdy wydział dysponuje też komputerami, które zastąpiły wysłużone maszyny do pisania. Wkrótce dzielnicowi, a za nimi pracownicy innych służb, dostaną nowe mundury.