Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włocławskie kasztanowce skazane na zagładę

Redakcja
Zarażone liście kasztanowców powinny być zgrabione i spalone
Zarażone liście kasztanowców powinny być zgrabione i spalone
Z włocławskich ulic znikają kasztanowce. Ostatnio wyciętych zostało dwadzieścia. Co ciekawe, obumierają drzewa szczepione. Badania wykazują, że ta metoda ratowania kasztanowców nie sprawdziła się.

We Włocławku rocznie wycinanych jest około 400 drzew. Są to głównie topole, grochodrzewy, ale też coraz częściej kasztanowce. Większość drzew usuwanych jest z tzw. pasa drogowego. To te, które rosną przy ulicach. Dlaczego idą pod topór? - Bo są suche, spróchniałe, chorują i zagrażają bezpieczeństwu ruchu drogowego - odpowiada Waldemar Konopczyński, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg we Włocławku. - Chodzi nie tylko o zagrożenie życia, ale także o szkody, spowodowane ewentualnym przewróceniem się drzewa lub uszkodzeniem konaru. Waldemar Konopczyński zapewnia, że każda wycinka poprzedzone jest uzyskaniem pozwolenia.

Drzewa wycinane są także pod konkretne inwestycje. Na przykład - przedłużenie ulicy Kapitulnej do ronda Falbanka wymagało wycięcia 15 sosen. Mieszkańców Włocławka najbardziej jednak zaniepokoiła wycinka kasztanowców. W tej sprawie ostatnio interpelowała na sesji Rady Miasta Joanna Borowiak (PiS). Dlaczego piękne, 20 - 25 metrowe drzewa zostały wycięte? - Ze względu na stan zdrowotny - odpowiadał prezydent Andrzej Pałucki.

Jak się okazuje, obumierają przede wszystkim kasztanowce, które były szczepione. - Metoda polegająca na szczepieniu tych drzew okazała się nieskuteczna - dowodził prezydent.

Szczepienie kasztanowców przed szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem odbyło się we Włocławku cztery lata temu. Polegało ono na wierceniu w drzewach otworów i zamykaniu ich koreczkami z preparatem. Badania przeprowadzone przez prof. Tadeusza Baranowskiego z Katedry Metod Ochrony Roślin poznańskiej Akademii Rolniczej wykazały, że szczepienia przyniosły więcej szkody niż pożytku - wiercenia osłabiły bowiem drzewa i pozbawiły sił do obrony przed szrotówkiem.

Czy we Włocławku uda się uratować kasztanowce? Podobno metodą sprawdzoną w walce ze szrotówkiem jest grabienie i palenie liści. Dzięki temu niszczone są larwy zagnieżdżone w opadłych liściach i na wiosnę powstałe z larw motylki nie przedostaną się na zdrowe liście. - To najprostsza, najtańsza i bezpieczna dla środowiska metoda walki ze szkodnikiem - uważa radny Józef Mazierski, który wystąpił do prezydenta w sprawie zorganizowania akcji ochrony kasztanowców przez grabienie porażonych liści.

Radny Mazierski uważa, że zgrabione i zapakowane liście kasztanowca powinny być odbierane bezpłatnie. Czy taka akcja zostanie zorganizowana? Bogdan Laszuk, naczelnik Wydziału Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta we Włocławku twierdzi, że liście z włocławskich ulic są grabione i wywożone, więc nie ma potrzeby organizowania specjalnej akcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska