- W jakiej atmosferze będziemy obchodzić rocznicę katastrofy smoleńskiej?
- Obawiam się, że nie zabraknie demonstracyjnych nieobecności, rozmaitych komentarzy. A powinniśmy wspólnie wspominać znajomych, przyjaciół, ważne osoby w państwie, które rok temu zginęły.
- Dlaczego nie jesteśmy zdolni do takiej wspólnoty?
- Oczekiwanie, że po katastrofie smoleńskiej zapanuje w społeczeństwie nowy duch, było naiwnym myśleniem. Sam miałem pewne złudzenia po śmierci papieża. Natomiast trochę zaskakujące, ale tylko trochę, jest to, że politycy tak szybko zaczęli instrumentalnie traktować tragedię smoleńską. Najczęściej robią to osoby, które z naturalnych przyczyn mają największe prawo do bólu i żałoby.
- Czyli Prawo i Sprawiedliwość?
- I jest to może nie do końca uświadomionym efektem. Ale też nie jest właściwą sytuacją, że rok od katastrofy prokuratura nie zakończyła procedur wyjaśniających, podobnie jak komisja ministra Millera.
- Może to są prawdziwe powody niezadowolenia?
- Pewne zgrzyty na linii Polska - Rosja są. Na przykład nieskoordynowana prezentacja stanowisk: bardzo wczesny raport ze strony rosyjskiej i trudne do wyjaśnienia opóźnienia raportu polskiej strony. Ale trudno też wyjaśnić stanowisko części Polaków, że polskiej strony w ogóle nie wolno obwiniać. Jeżeli ktoś to robi, to z pobudek antypolskich. To jest niepoważne. Jestem też zaskoczony, że Rosjanie nie wydają nam szczątków samolotu. Chociaż to miałoby znaczenie raczej symboliczne niż konieczne dla dobra śledztwa.
- Czy w związku z tą tragedią powinno dojść do dymisji ministra obrony narodowej?
- To skomplikowana sytuacja. W moim przekonaniu trudno sobie wyobrazić, że minister obrony odpowiedzialny za wyciągniecie wniosków po katastrofie w Mirosławcu, odpowiedzialny za pułk lotniczy obsługujący loty vipowskie nie ponosi politycznej odpowiedzialności. Z drugiej strony rozumiałem premiera Tuska, że bezpośrednio po katastrofie nie reagował dymisjonowaniem. Obserwując sytuację w Polsce, uznano by Bogdana Klicha za kozła ofiarnego. Rzetelne zbadanie sprawy wymagało zapobieżeniu takiej sytuacji. Dymisja, przed wyborami, też nie jest uzasadniona.