Częstochowska propozycja dla najskuteczniejszego zawodnika Polonii jest ponoć (bo to wciąż nieoficjalne wieści) wyjątkowo atrakcyjna. Jak plotkuje się w środowisku, Rosjanin jest skłonny przenieść się pod Jasną Górę. Mimo że chętnych na zatrudnienie go, nie brakuje również w innych miastach.
Ponieśli się z kryzysu?
Taki scenariusz brzmiałby niewiarygodnie jeszcze rok temu, bo częstochowski klub tkwił głęboko w finansowym i wizerunkowym kryzysie. Na jego kondycji mocno odbiły się transferowe szaleństwa sprzed kilku lat (wysokie kontrakty Grega Hancocka czy Nicki Pedersena) i ogólny kryzys gospodarczy. To odbijało się z kolei na wynikach sportowych. Włókniarz rok w rok walczył o utrzymanie się w ekstralidze. Skazywany na porażki klub, ratował się z niemałej opresji. Tak było choćby w 2010 roku, kiedy drużyna złożona z nieco przypadkowych zawodników, pokonała w barażach o 7. miejsce faworyzowaną Polonię. W kolejnym sezonie Włókniarz wybronił się ze spadku wygranym dwumeczem ze Startem Gniezno. W tym roku zakończył sezon na bezpiecznym ósmym miejscu. Co ważne, po raz pierwszy od dłuższego czasu, nad finansową "kreską".
Z potencjalnego bankruta, Włókniarz stał się klubem o którym mówi się coraz lepiej.
Pod koniec 2011 roku w Częstochowie przeprowadzono rewolucję kadrową, udało się pozyskać inwestora i nawiązać współpracę z miastem.
- Włókniarz pod względem zdolności finansowych jest w czołówce ligi - przekonuje Paweł Mizgalski, prezes klubu, w rozmowie z portalem sportowefakty.pl - Chcemy budować stabilne finanse na długie lata. Nie sztuką jest zbudowanie dream teamu na jeden rok, a następnie drżenie o przyszłość. Sztuką jest zainwestować pieniądze tak, aby w przyszłości generowały one dochody.
Potrzeba zmian
Trudno zweryfikować, czy fundamenty zbudowane w Częstochowie są rzeczywiście solidne. Przykład Włókniarza to jednak nadzieja dla bydgoskiego klubu. Na to, że z fatalnej sytuacji można się wykaraskać. Potrzeba jednak sensownych zmian i inwestycji.
Na razie największą bolączką Polonii jest brak prezesa. Trwa już drugi konkurs na szefa spółki, a czas ucieka.
Klubem kieruje teraz przewodniczący Rady Nadzorczej Józef Gramza. Tymczasowo i z konieczności.
Prezesa "na stałe" ma wyłonić konkurs. Już drugi, ogłoszony przez RN. Za pierwszym razem zgłosiło się aż 13 osób, ale nikt nie miał sensownego pomysłu na prowadzenie klubu. Teraz wystartowało siedmiu kandydatów, ale czy ktoś będzie nadawał się na prezesa? Nie wiadomo.
O przyszłości klubu rozstrzygną najbliższe dwa tygodnie. Już w środę Rada Miasta zdecyduje, czy udzieli Polonii dodatkowych gwarancji w jej staraniach o kredyt. Jeśli klub otrzyma pożyczkę, będzie mógł spłacić zaległości wobec zawodników. Wtedy ci ostatni usiądą do rozmów o przyszłym sezonie.
Czy wystarczy im cierpliwości, by czekać na rozwój sytuacji w klubie? Tym bardziej, że propozycje z innych miast mogą być naprawdę kuszące.
Przeczytaj także: Unibax negocjuje z Tomaszem Gollobem! Coraz mniejsze szanse Polonii
Na razie upada chyba koncepcja sprowadzenia do klubu Tomasza Golloba. Polonia jest dla swojego wychowanka dopiero opcją numer 4, za stabilnymi klubami z Rzeszowa, Zielonej Góry i Torunia.
Czytaj e-wydanie »