https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wnuk paleniska w kuźni nie zgasił

Tekst i fot. Ewa Skibińska [email protected]
O Jędrzejewskich z Osięcin można powiedzieć, że z "dziada pradziada" są kowalami.

Kują żelazo tradycyjną metodą, robiąc artystyczne meble, lampy, balustrady, którymi dziś chętnie wykańczamy mieszkania.
Kowalską tradycję rodu Jędrzejewskich zapoczątkował nieżyjący już Teodor, który w 1946 r. założył w Osięcinach pod Radziejowem własną kuźnię. - Ojciec zainteresował się kowalstwem jako młody chłopak. W Osięcinach i okolicy działało wtedy kilka kuźni, to był popularny fach - rolnicy potrzebowali narzędzia, podkuwali konie, wyrabiało się wiele sprzętów do gospodarstw, ale także było zapotrzebowanie na krzyże cmentarne - opowiada Zbigniew Jędrzejewski, syn Teodora, który także zajął się kowalstwem, chociaż najpierw przez 12 lat pracował w jednej z radziejowskich szkół jako nauczyciel zawodu. - Ale lubiłem także kuźnię, pomagałem ojcu. Gdy okazało się, że ojciec może stracić zezwolenie na prowadzenie działalności przy przejściu na emeryturę - takie były represje w latach 70. - zdecydowałem się poprowadzić kuźnię. Obiecałem wtedy, że palenisko w niej nie zgaśnie - Zbigniew Jędrzejewski słowa dotrzymał.

Podkowa na szczęście

W tym czasie, kiedy Zbigniew prowadził zakład kowalski, ewoluował rynek usług. Pomału rezygnowano z napraw maszyn, wyrobu narzędzi rolniczych do gospodarstw. A i kuźni w całym kraju było coraz mniej. - Trzeba było iść z duchem czasu. Ludzie zaczęli szukać niepowtarzalnych sprzętów do nowo wybudowanych domów, zajęliśmy się więc wyrobem żyrandoli, mebli, balustrad, bram i innych artystycznych i dekoracyjnych wyrobów. Jeśli robimy podkowy, to już raczej nie dla koni, lecz - jak to się mówi - na szczęście, jako dekorację - Zbigniew Jędrzejewski prowadzi do wzorcowni, stojącej obok kuźni, gdzie klienci mogą przyjrzeć się wyrabianym przez kowali metalowym przedmiotom. Wzorcownię uruchomił kilka lat temu syn Zbigniewa - Andrzej, trzeci w pokoleniu kowali Jędrzejewskich, który przejął kuźnię 10 lat temu. Zapracowany, przy piecu, gdzie w temperaturze kilkuset stopni Celsjusza nagrzewane jest żelazo. Podczas obróbki plastycznej przy użyciu całej gamy narzędzi tradycyjnych, począwszy od młotka i kowadła, przez kleszcze, przecinaki, pilniki i inne, bardziej już współczesne urządzenia, metal daje się formować w różne wymyślne kształty.

U Jędrzejewskich wszystkie elementy są wyrabiane tradycyjnie, od początku do końca w kuźni. - Nie korzystamy z żadnych gotowych elementów, dając tym samym gwarancję jakości. Myślę, że klienci to doceniają - podkreśla Zbigniew Jędrzejewski. Jakość pracy kowali z Osięcin doceniła też firma "Almi Decor", dla której kuźnia robi ozdobne żyrandole.

Ludowa sztuka warta nagród

Kowalstwo Jędrzejewskich było i jest doceniane także w konkursach. Startował w nich już Teodor Jędrzejewski, zdobywając wysokie nagrody. Później laury przypadły również Zbigniewowi i Andrzejowi. Najważniejsze osiągnięcia to tytuł mistrza rzemiosła artystycznego, złota odznaka za opiekę nad zabytkami i przyznana przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego w 2006 r. nagroda im. Oskara Kolberga za zasługi dla kultury ludowej. Wiele wyrobów artystycznych Jędrzejewskich można oglądać w Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku.
Do kuźni Jędrzejewskich trafić nie jest trudno. Zdobi ją kuta brama z herbem, w którym jakże by inaczej, widnieje kowal z młotem.

Tekst i fot. Ewa Skibińska
[email protected]

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska