https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wodne przystanie są modne. Ale czy są u nas potrzebne?

(ak)
Marina w Bydgoszczy
Marina w Bydgoszczy Jarosław Pruss
Przystanie są modne. Powstaje ich coraz więcej. Ale czy jest rzeczywiście zapotrzebowanie na nie?

Czy wystarczy, że znajdujemy się na szlaku wodnym? Czy to tylko nasze pobożne życzenie, aby dzięki przystaniom zawitał do nas świat.

Czytaj: Bardziej restauracja niż marina

Marina w Nakle została oddana do użytku już półtora roku temu. - Zauważamy zdecydowanie zwiększony ruch turystyczny na wodzie w stosunku do tego, co było zanim powstała marina - informuje Agnieszka Heftowicz, dyrektor wydziału rozwoju nakiel-skiego starostwa. - Regularnie przebywa tutaj kilka jednostek pływających. Zdarzają się goście z Niemiec, Holandii.

Nakło, podobnie jak Bydgoszcz, wiąże swoją przyszłość z wodą. - Taki jest teraz trend, żeby aktywnie spędzać czas wolny, a rekreacja na wodzie ma wielu zwolenników, więc przystań jest odpowiedzią na takie zapotrzebowanie - dodaje.
Tyle że ta rekreacja na razie najczęściej odbywa się na kajakach. - Bo na razie nasz szlak wodny jest niemalże martwy - uważa Robert Bazela, zapalony kajakarz, właściciel firmy organizującej spływy. - I nie będzie dużego ruchu pod warunkiem, że zarząd dróg wodnych nie udrożni szlaków, nie pogłębi ich dla cięższych jednostek, nie wyremontuje śluz. Nawet miejska jest w fatalnym stanie. Rzadko kiedy dociera do nas jacht czy statek żeglugi śródlądowej.

Jego zdaniem z węzła wodnego korzystają głównie kajakarze. - A dla kajakarzy mariny są zbyt ekskluzywne. My potrzebujemy pola namiotowego i ewentualnie przystani, gdzie można się zatrzymać, zrobić ognisko. Takiej, jaka jest na przykład w Janowie. Świetne miejsce, tyle że zaniedbane, niedoinwestowane.

Poza remontem bazy w Janowie... - Marzy mi się jeszcze kawiarenka nad Starym Kanałem, gdzie można by też wynająć łódkę. To idealne miejsce na rodzinne spędzanie czasu. Podczas ostatniego festynu przyjechało mnóstwo ludzi. Niektórzy twierdzili, że są pierwszy raz nad kanałem. Byli zachwyceni. To miejsce nawet dla mniej wprawnych "wodniaków": nie ma silnych prądów wodnych, jest płytko i nikomu, żadnym silnikowym jednostkom, nikt tutaj nie przeszkadza.

Ale teraz mieszkańcy Bydgoszczy częściej korzystają z właśnie oddanej do użytku mariny na Wyspie Młyńskiej.

- Szybko to miejsce stało się popularne. Już w weekend po otwarciu na wodę spuszczono kajaki i łodzie i każdy pływał, jak mógł. Niektórzy nawet nie za bardzo znają przepisy obowiązujące na wodzie, ale chęć i zapotrzebowanie na taką rekreację są - zapewnia Iwona Loose z wydziału rozwoju i strategii Bydgoszczy.

Zapytaliśmy ją, czy nie obawia się, że ruch na szlaku wodnym może być za mały, aby wykorzystać już istniejące mariny i te, które jeszcze mają powstać. - Przystań Bydgoszcz jest wielofunkcyjnym budynkiem. To baza sportowców Zawiszy, jak przez lata wcześniej, ale też - jako że inwestorem jest miasto - przystań ma służyć jako baza dla osób ekreacyj-nie zajmujących się sportami wodnymi oraz dla turystów z zewnątrz, którzy uprawiają żeglarstwo i przypłyną do nas. Mogą skorzystać tam z bazy noclegowej. .
Jak to się uda? Zdaniem Loose ten pierwszy sezon pokaże, jaki jest potencjał. - Sam budynek, który zdobywa nagrody w prestiżowych architektonicznych konkursach już jest reklamą dla miasta. Jest szansa, że sprowadzi tutaj wodniaków. Widać opłaca się inwestować w ciekawe rozwiązania architektoniczne, bo wiadomość o takich idzie w świat i przyciąga - zaznacza Loose. - Ale trzeba też nawiązać współpracę z innymi marinami i wzajemnie się promować.

Czytaj: Bydgoska Marina na podium [zobacz zdjęcia]

- Oczywiście. Turysta nie przypłynie do Nakła na 2 tygodnie. Wyślemy go do Bydgoszczy i liczymy, że z Bydgoszczy też marina podeśle nam wodniaków - puentuje Heftowicz.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

f
fasdf

no to byłby przełom. promem z torunia do bydgoszczy  :) idealny sposób na weekend gdyby jeszcze tylko stworzyć noclegi za 20 - 50 zł za noc.

 

ale to sfera marzeń :)

 

gdyby kilka kursów regularnie kursowało np. co godzinę to byłby taki tramwaj wodny. wiem powiecie że to bajka bo puste by pływały - tramwaje też czasem puste jeżdżą ale jeżdżą i przez to ludzie jeszcze tramwajami jeżdżą i mzk zarabia. natomiast jak się likwiduje te puste tramwaje z automatu ludzie przestają jeździć komunikacja miejską i bankrut.

tramwaj wodny to jest to. osobiście puściłbym taki z bydgoszczy przez toruń aż do samego włocławka przez punkt docelowy - ciechocinek :) czemu? bo to jest to co przyckiąga ludzi. turystów - niestety obecnie jak nie masz auta to raczej ciężko tam dojechać.

kiedyś pociąg jeżdził teraz tylko autobus rzadko na dodatek.

 

cena promu - 2,50 na całą trasę jest właściwa - z włocławka do bydgoszczy bilet 3 zł jest właściwym. nawet gdyby te miasta miały do biznesu sporo dopłacać to i tak zyskają bo turystyka przyciągnie krocie turystów..

to samo powinno być z kkolejką linową w toruniu na panoramę i bulwar, to samo z "kopcami toruńskimi i bydgoskimi" powinno się tworzyć urozmaicony teren nie tylko niziny. powinno się zrobić ogromny kopiec widokowy taki najwyższy punk każdego miasta a na górze miejsca na stołówkę, toaletę itp.

 

kolejne powinny być do inwestowania w miasta i region tramwaje między toruniem a bydgoszczą prowadzące do ośrodków leśnych , pól miedzianych, pozłaczanych zbożem, rzytem sianych .. czy jak to tam było ;)

 

plaże jeziorka trzeba kopać by mieszczuchy miały gdzie sie kąpać i wypoczywać.

kolej wąskotorową pomiędzy lasami i polami budować takie co to pozwolą podziwiać krajobrazy i zachęcą do pozostania w regionie. jest wiele możliwości i wszystko powinno być. ale trzeba chccieć i walczyć

ł
łodziarz

Mariny są potrzebne jak istnieje możliwość dopłynięcia do nich jak rzeki i kanały są drożne. A u nas zaczyna się budowy marin komu to ma służyć, buduje się po to aby wodniacy mieli gdzie odpocząć zabawić się zdać nieczystości zabunkrować wodę i paliwo skorzystać z pryszniców. Ale zastanówcie się kto do nas przypłynie jak śródlądzia prawie nie ma wszystko dziczeje i zarasta. Dobrze się mają tylko ekoterroryści bo negują wszystkie pogłębiania i remonty szlaków wodnych. Degradacja dróg śródlądowych doprowadziła do tego że po naszych drogach wodnych poruszać się można kajakami a przecież nie o to chodzi.

k
k

Znasz dziennikarzu, jakieś inne niż wodne przystanie?

R
Roman

Bogate te miasta ho ho ho!!!!

A
Andrzej

Zapraszam nad Stary i Nowy Kanał w lipcu kiedy to zacznie zarastać roślinnością oraz pływającą rzęsą wodną.

Smierdząca atrakcja!!!

 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska