Pagacz był jednym z bohaterów meczu ze Spójnią Stargard Szczeciński. Zagrał tylko 7 minut, ale zdobył ważne punkty na początku drugiej kwarty, gdy torunianie zaczynali budować wysoką przewagę.
Kto zdobędzie tytuł Sportowca Regionu 2011? Można zgłaszać swoich faworytów!
Nie same statystyki w jego wypadku są ważne, ale gwarancja solidnego rezerwowego, który będzie naciskał na podstawowych graczy PC SIDEn. Podkoszowi mieli być jednym z głównych atutów toruńskiego beniaminka. Do Dawida Przybyszewskiego, który koszykówki uczył się w NCAA i polskiej ekstraklasie, dołączył doświadczony Łukasz Kwiatkowski. Obu jednak trudno znaleźć w czołówkach statystyk. Przybyszewski notuje średnio 6,9 pkt i 4,7 zbiórek, Kwiatkowski 8,4 pkt i 4 zbiórki (w tym drugim elemencie, podstawowym kryterium dla centrów, są klasyfikowani w czwartej i piątej dziesiątce)
Latem wydawało się, że dla 21-letniego Pagacza nie ma miejsca w zespole. Mało grał w II lidze, na zapleczu ekstraklasy miał być zepchnięty na koniec ławki rezerwowych. Dlatego zaskoczeniem był fakt, że odrzucił propozycje z niższych lig. - Były to mało przekonujące oferty, a propozycja z Torunia była bardzo konkretna. Wiedziałem, że czeka mnie trudne zadanie, ale chciałem spróbować swoich sił i przede wszystkim przekonać się, jak wygląda I liga - przyznaje koszykarz.
W pierwszych meczach sezonu albo w ogóle nie odrywał się od ławki rezerwowych, albo pojawiał się na boisku w ostatniej minucie meczu. Sygnały o niezłej formie wysyłał jednak w ostatnich meczach Pucharu PZKosz z Astorią Bydgoszcz i Albą Chorzów, w których nie zagrali podstawowi środkowi drużyny. Dlatego dostał szanse w niedzielę ze Spójnią.
- W każdym meczu staram się pokazywać, że mogę być wartościowy dla drużyny, choć nie zawsze mi się to udaje. Czy pomogły mi poważniejsze pucharowe występy? Z pewnością tak, granie jest bardzo potrzebne, żeby złapać pewność siebie, ale także na treningach wypadałem ostatnio nieźle - podkreśla środkowy.
Na dalsze postępy młodego gracza liczy trener Grzegorz Sowiński. - Wiadomo, jak wygląda terminarz w I lidze i kolejny solidny zmiennik jest niezwykle cenny dla drużyny. Dwa tygodnie temu spotkaliśmy się na indywidualnej rozmowie i wiele rzeczy sobie wyjaśniliśmy. Powiedziałem mu: albo teraz albo nigdy. Nasza umowa jest prosta: Wojtek będzie dostawał szanse w pierwszej połowie. Jeśli ją wykorzysta, a w meczu ze Spójnią tak właśnie się stało, to po przerwie dostaje kolejną szansę - mówi szkoleniowiec.