https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Peszyński: - Coraz częściej głosujemy nie tyle różańcem, co portfelem

Hanna Sowińska
Dr. Wojciechem Peszyński, politologi z UMK w Toruniu.
Dr. Wojciechem Peszyński, politologi z UMK w Toruniu.
Rozmowa z dr. Wojciechem Peszyńskim, politologiem z UMK w Toruniu o zmianach w sprawach światopoglądowych, gdy drugą turę wygra kandydat PiS.

Czy jeśli Andrzej Duda zostanie prezydentem RP, to czeka nas rewolucja choćby w takich kwestiach jak in vitro?
Wydaje mi się, że jeśli PiS będzie miało prezydenta ze swojego obozu i przejmie kontrolę nad procesem decyzyjnym w Sejmie, to nie będzie ryzykowało sporów światopoglądowych. Przy dzisiejszym społeczeństwie (elektoracie), które coraz bardziej się laicyzuje, prawica nie będzie ryzykowała. Oczywiście, że kwestia vitro jest ważna, tak jak sprawa eutanazji, krzyża czy roli Kościoła w państwie. Jednak mamy do tego stosunek ambiwalentny. Najważniejsze są kwestie gospodarcze. Coraz częściej głosujemy nie tyle różańcem, co portfelem. Raczej spodziewam się ważnych posunięć gospodarczych, choćby takich jak emerytury, które pogrążyły prezydenta Komorowskiego.
W trakcie kampanii Andrzej Duda zapowiadał, że przywróci poprzedni wiek emerytalny. To jeden z czołowych punktów jego programu.
PiS zdaje sobie sprawę, że im częściej mówi o gospodarce, tym lepiej dla niego. Wracając do kwestii światopoglądowych czy rozliczeniowych, jak katastrofa smoleńska - traci. Przypomnę konwencję tej partii z połowy 2012 r., dotyczącą gospodarki - to wówczas mówiono między innymi o opodatkowaniu hipermarketów i banków. Twierdzę, że to będzie ten kierunek. Jarosław Kaczyński ma wzór do naśladowania. On znajduje się niedaleko naszych granic i nazywa się Viktor Orbán (premier Węgier-przyp. red.). Ci, którzy w niedzielę głosowali na Kukiza, nie kierowali się kwestiami światopoglądowymi; decydujące była gospodarka i rozwiązania systemowe. Sprawy światopoglądowe, w dalszej perspektywie, mogłoby się to okazać dla Polski zabójcze. To już nie lata 90.

Od uchwalenia ustawy o planowaniu rodziny minęły 22 lat. Czy prawica, mając swojego prezydenta, będzie chciała zaostrzyć przepisy o aborcji?
Zawsze mogą pojawić się osoby, dla których jest to bardzo ważny postulat natury światopoglądowej. Jeśli jednak dotąd nie było politycznej woli, to nie sądzę by do tego wracano. W 2007 r. PiS-owi nie udało się zmienić ustawy, mimo że wtedy były inne zainteresowania elektoratu. Upłynęło osiem lat i dziś rozkład poparcia jest inny. Straszenie PiS-em już nie przynosi rezultatów. Ludzie domagają się czegoś innego, a najlepszym dowodem rezultat wyborczy Pawła Kukiza. Nie sądzę, żeby do tego wracano. Jest za to inna sprawa. Gdyby PiS zgodził się na te postulaty, które były bardzo wyraźne w przekazie Kukiza, czyli na rozszerzenie możliwości korzystania z mechanizmów demokracji bezpośredniej, to może być zupełnie inaczej. Np. społeczeństwo zbierze milion podpisów w sprawie liberalizacji ustawy antyaborcyjnej, i co wtedy? To jest obosieczna broń, którą PiS sobie szykuje, nie zdając sobie z tego sprawy.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska