Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Rybka, prezes Drozapolu: - Sukces firmy to wisienka na torcie. Za nim stoją ludzie [rozmowa]

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Menedżerem się bywa, człowiekiem się jest - rozmowa z Wojciechem Rybką, prezesem firmy Drozapol-Profil w Bydgoszczy, która w tym roku obchodzi srebrny jubileusz, ćwierćwiecza istnienia.

Jakie były początki Drozapolu?

Drozapol w tym roku obchodzi srebrny jubileusz. To całe pokolenie pracy i wysiłków wielu ludzi, doświadczeń, współpracy z dostawcami i odbiorcami. To jedna czwarta naszej stuletniej niepodległości i wykorzystaliśmy ją bardzo dobrze. Trudno jednak w kilku zdaniach opisać początki biznesu sprzed ponad 25 lat. To był inny świat, inne uwarunkowania gospodarcze i polityczne. Inaczej wyglądał rynek dystrybucji stali, inna była sytuacja na rynku pracy. Zupełnie inaczej przedstawiała się sytuacja w polskim i światowym hutnictwie. Mógłbym mówić o tym godzinami. Tyle różnych okoliczności, zdarzeń i ludzi miało wpływ na to, co się stało, co tak mocno w kolejnych latach rozwinęliśmy. Każdy z tych wątków będzie częścią mojej książki, która właśnie powstaje.

[

STREFA BIZNESU - TAKŻE NA FACEBOOKU

](https://www.facebook.com/Strefa-Biznesu-pomorskapl-134135996606616/ "<span class="cytat" style="color:#ff0000">STREFA BIZNESU - TAKŻE NA FACEBOOKU</span>")

Co to za książka?

Jej roboczy, dość przewrotny tytuł brzmi „Jak przeżyć 25 lat w polskim biznesie, odnieść sukces i nie zwariować”. Przetrwaliśmy 25 lat, rozwinęliśmy się, odnieśliśmy sukces i jesteśmy nadal normalnymi ludźmi. Tak, jak kiedyś powiedziałem - menedżerem się bywa, człowiekiem się jest. Ta książka opowiada historię polskiej, rodzinnej firmy na tle przeobrażeń gospodarczych i politycznych 25 lat. Jest o wspaniałych ludziach, z którymi było mi dane współpracować. Opisuję wzloty i upadki, zdarzenia i wyzwania oraz nasze sukcesy.

Jak się handlowało w latach 90. ubiegłego wieku, a jak to teraz wygląda?

Lata 90. to okres rynku producenta. Cokolwiek udało się „wyrwać” z huty, sprzedawało się prawie natychmiast, czasami wprost z samochodu. Niejednokrotnie musieliśmy obdzielać „wyrwanym” z huty towarem kilku czekających w kolejce klientów. To były fajne czasy. 25 lat temu naszym rynkiem zbytu była głównie Bydgoszcz i okolice. Od wielu lat nasza działalność obejmuje całą Polskę i państwa sąsiednie. Dawniej kupowaliśmy tylko z dwóch, trzech hut lub od pośredników z południa kraju, obecnie jesteśmy jednym z największych importerów wyrobów stalowych w Polsce i ważnym partnerem prawie wszystkich rodzimych hut. Kupujemy w UE, państwach dawnego ZSRR, na Bliskim i Dalekim Wschodzie.

Który moment był przełomowy?

Takich momentów było wiele. Na pewno kluczowy moment to grudzień 1993 roku, kiedy to z dwóch małych, prywatnych firm, Drozapol i Profil, powstała spółka Drozapol-Profil. Kolejnym punktem zwrotnym był czerwiec 1994 roku, gdy odszedł jeden ze wspólników. Ważną datą był też grudzień 2000 roku, wtedy miejsce dotychczasowego wspólnika zajęła moja żona. Od tamtego czasu staliśmy się wspólnikami, partnerami biznesowymi i to na wiele lat. Oczywiście następny kamień milowy to wejście na giełdę w Warszawie w 2004 roku. Decyzja dała nowy power, nowy kierunek rozwoju firmy. To wtedy wyszliśmy poza region i rozwinęliśmy się na całą Polskę. Po wejściu na GPW utworzyliśmy kilkanaście oddziałów i biur w całym kraju, uruchomiliśmy kilka magazynów regionalnych i tranzytowych. Globalny kryzys, w latach 2008-2009, nie ominął naszej firmy. Kolejne lata dla wielu przedsiębiorstw to było „być albo nie być” na rynku. Mimo licznych zawirowań udało nam się przetrwać i wypłynąć na spokojne wody.

Co podyktowało decyzję najpierw o wejściu na GPW, a potem chęć opuszczenia parkietu?

W grudniu 2003 roku, na bankiecie z okazji 10-lecia firmy, w rozmowach z dyrektorami banków, które nas wtedy finansowały, pojawiła się koncepcja szybkiego rozwoju przez dodatkowy kanał finansowania. GPW miała też być miejscem i szansą na szerszy rozwój w skali ogólnopolskiej. To się udało. Gdyby nie kryzys lat 2008--2009, którego skutki odczuwaliśmy przez kolejnych siedem „chudych lat”, nasz rozwój byłby jeszcze bardziej imponujący.

W 2017 roku główni akcjonariusze zdecydowali jednak o opuszczeniu parkietu GPW. Do takiej decyzji skłoniły nas uwarunkowania makroekonomiczne, sytuacja wokół giełdy, zmiana oczekiwań wśród drobnych akcjonariuszy, nastawionych coraz bardziej na spółki z obszaru finansów, nowych technologii czy gier. Zostało ogłoszone wezwanie na wszystkie akcje będące w wolnym obrocie. Mając po skupie ok. 64 proc. akcji i 75 proc. głosów na WZA, zdecydowaliśmy się jednak, na prośbę mniejszościowych akcjonariuszy, na pozostanie na razie na giełdzie.

Z czego jest Pan najbardziej dumny, co jest lub było co jest lub było największą wartością przez mijające 25 lat?

Jestem zadowolony z wielu rzeczy. Z tego, co i jak osiągnęliśmy wraz z moimi pracownikami. Bez wspaniałych ludzi, którzy stali się mi bliscy - z wieloma jesteśmy przyjaciółmi od lat - nie byłby możliwy tak dynamiczny i długotrwały marsz Drozapolu. Nie jest łatwo, w okresie zmian gospodarczych, politycznych czy zawirowań makroekonomicznych, utrzymać biznes przez ćwierć wieku. Niewielu menedżerom i firmom się to udaje. Cieszę się, że moją pasją i wizją rozwoju udało mi się „zarazić” wiele osób, które mi zaufały i uwierzyły. Wspólnie dużo osiągnęliśmy.

Liczba i różnorodność nagród i wyróżnień, jakie Pan i spółka otrzymaliście jest imponująca.

Każda nagroda, medal, statuetka czy wyróżnienie to powód do dumy, zadowolenia, to dowód uznania dla tego co, i jak robimy. Na przełomie 25 lat było tego sporo. Jednak każde wyróżnienie motywuje nas do dalszej pracy i wysiłków.

Wiele nagród czy wyróżnień jest naszym wspólnym sukcesem - jako firmy, jej pracowników. Bez nich tych dowodów uznania by nie było. Bo to ludzie są najważniejsi.

Z czego czerpał Pan siłę, wiarę, natchnienie przez te wszystkie lata, a zwłaszcza wtedy, gdy było naprawdę ciężko?

Trudnych chwil przez te 25 lat było wiele. Za każdym razem mogłem liczyć na wsparcie najbliższych, zwłaszcza mojej żony. Rodzina, miejsce i osoby, do których mogę wrócić po ciężkim dniu czy wyjeździe służbowym, dom, który jest moim azylem i daje mi poczucie bezpieczeństwa - to wszystko było, jest i będzie dla mnie najważniejsze. Zawsze podkreślam moją maksymę - ślubowałem Bogu i żonie, i temu pozostanę zawsze wierny. Bez wiary w Boga, wielu trudnych chwil w życiu bym nie przetrwał. Bez wspaniałej żony u boku nie byłbym tym kim jestem.

Jak i kiedy świętują Państwo jubileusz 25-lecia firmy?

Świętujemy cały rok. Mamy własny harmonogram obchodów jubileuszu. Dzielimy się sukcesami, jakie każdy z nas osiągnął, bo sukces każdego pracownika to sukces firmy. Jubileusz to okazja do zorganizowania integracyjnego konkursu wędkarskiego i firmowego spływu po Brdzie, z Wyspy Młyńskiej do Brdyujścia. W planach jest też cykliczne wydarzenie, cieszące się wielką popularnością w firmie, określane mianem „Prezes spełnia marzenia”. W tym roku na 25-lecie prezes spełni 25 marzeń wybranych pracowników. Finałowa, jubileuszowa, wielka gala zaplanowana jest na grudzień tego roku.

Już jest. Nowa Strefa Biznesu! Pobierz lajfstylowy magazyn dla właścicieli kujawsko-pomorskich firm [e-wydanie]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska