Nadwiślańskie wały przeciwpowodziowe i 29 stacji pomp w naszym województwie chronią obszar o powierzchni 40 tys. hektarów, na którym mieszka ponad 41 tysięcy osób.
W jednym z terenowych biur włocławskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że z pieniędzmi jest dramat.
- Przy tej pogodzie rowy melioracyjne potrafią zarosnąć w ciągu miesiąca i staja się niedrożne - mówią pracownicy. - Na pierwsze cięcia jeszcze trochę mamy pieniędzy, ale później będzie dramat. Dostaliśmy zdecydowanie mniej pieniędzy niż rok temu.
Na dodatek zmieniły się przepisy i przy oczyszczaniu rowów nie można zatrudniać już bezrobotnych. Każde z biur terenowych, mamy ich siedem, odpowiadają m.in. za kilkaset kilometrów rzek. A specjaliści od melioracji mają nadzieję, że za kilka dni Urząd Marszałkowski uruchomi jakąś rezerwę finansową. Gminy nie dadzą. - Przecież to zadanie rządu, nie będziemy za to płacić z naszych pieniędzy! - irytują się gminni samorządowcy.
- Na początku roku w ramach oszczędności wojewoda wstrzymał przekazanie 2,7 mln złotych - potwierdza Marian Wilmanowicz, dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych we Włocławku. - Musimy mieć pieniądze na energię dla 29 przepompowni w dolinie Wisły. W normalnym roku potrzeba na to 1,5 mln zł, ale to jest rok mokry. Po pięciu miesiącach już wydaliśmy 700 tys. zł, pewnie pieniędzy zabraknie.
Ponadto potrzeba ok. 600 tys. zł na wynagrodzenie obsługi śluz i budowli wałowych. Kolejnym priorytetem są wały przeciwpowodziowe, które co prawda mają już średnio sto lat, ale co pięć lat przygotowywane są szczegółowe ekspertyzy na ich temat, a wiosną i jesienią poddawane są przeglądom. Na ich konserwację także jest za mało pieniędzy.
Gotowe są już plany modernizacji 179 kilometrów wałów. Wałami - niestety - interesują się zwierzęta (bobry, lisy, jenoty i borsuki), które ryją w wałach swoje nory.
- Dzięki dotacji z Wojewódzkiego Funduszy Ochrony Środowiska zniszczenia usuwamy na bieżąco - zapewnia Marian Wilmanowicz. Z kolei samorząd wojewódzki utrzymuje m.in. dwa magazyny przeciwpowodziowe (w Chełmnie i Świeciu nad Wisłą). Od kilku dni przez całą dobę prowadzone są w nich dyżury.
Na szczęście tzw fala wezbraniowa, która przemieszcza się Wisłą, nie spowodowała dotychczas strat.