- Po cichu, bez rozgłosu udało nam się przeprowadzić akcję i wywieźć 66 osób, w tym sześcioro dzieci - poinformował Hajdaj. W poście na telegramie zdradził również kulisy akcji. - Pojechaliśmy do schronów przeciwbombowych, namówiliśmy [ludzi do ewakuacji]. Dzięki wojskowym, policjantom i funkcjonariuszom służb ratunkowych 66 osób jest już w bezpiecznym miejscu - przekazał. Dodał też, że do miasta została dostarczona pomoc humanitarna i poprosił mieszkańców o pozostanie w schronach.
Ostatnimi czasy Rosja zwiększyła liczbę ataków na sąsiadujący z Siewierodonieckiem Lisiczańsk. Niedawno około 30 pocisków agresora trafiło tam w centrum pomocy humanitarnej. W placówce cywile mogli zgłosić się po m. in. leki przeciwbólowe czy wodę.
Serhij Hajdaj ocenia że sobota i noc z soboty na niedzielę była dla Lisiczańska "piekielna". Rosyjskie wojsko bez przerwy atakowało miasto ostrzałem artyleryjskim i rakietami Toczka-U. Według Hajdaja agresor szukał miejsc gdzie przebywało wiele osób. - Możliwe, że nie obeszło się bez zdrady - informował Hajdaj.
Źródło: Polskie Radio 24
