Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o dęby w Lutówku trwa

MARIETTA CHOJNACKA [email protected]
Piotr Ruthendorf-Przewoski twierdzi, że dęby przy kościele w Lutówku są zdrowe, a miejsca na ogrodzenie i drogę pożarową jest dość. - I nie poLdważają pomników - zapewnia.
Piotr Ruthendorf-Przewoski twierdzi, że dęby przy kościele w Lutówku są zdrowe, a miejsca na ogrodzenie i drogę pożarową jest dość. - I nie poLdważają pomników - zapewnia. Fot. Autorka
O dębowy szpaler przy kościele w Lutówku na Krajnie walczy garstka mająca przeciw sobie całą radę parafialną. Ale wie, jak zabrać się do rzeczy.

W ub.r. ks. Marian Kotewicz, proboszcz parafii p.w. św. Wawrzyńca złożył w Urzędzie Miejskim w Sępólnie Krajeńskim wniosek o wycinkę czterech stuletnich dębów ze szpaleru otaczającego kościół w Lutówku. To wieś, w której jest siedziba nadleśnictwa i którą chwali się Krajeński Park Krajobrazowy. Lasy, jeziora i bliskość rezerwatów są bowiem wabikiem na tych, którzy chcą żyć w ciszy i pięknym otoczeniu.

Sanepid każe wyciąć

Z roku na rok domów w Lutówku przybywa, a we wsi mówią, że dla tych nowych nawet drogę z Sępólna wyremontowano za grube unijne miliony. Animozje podsyciły dęby. To stare, zakorzenione Lutówko stoi murem za księdzem i domaga się wycinki. - Chcę podkreślić, że to nie jest mój wniosek - twierdzi ks. Marian Kotewicz. - O zgodę na wycięcie drzew wystąpiłem z inicjatywy parafian.
Przed dwudziestu laty na dawnym cmentarzu ewangelickim pod topór szły dorodne drzewa, aby zrobić miejsce na ceglany kościół z ośrodkiem rekolekcyjnym. Wówczas ks. Kotewicz z rozmysłem zostawił dębowy szpaler. Dziś zawadza. Ksiądz tłumaczy, że dęby zostały skazane na wycinkę przez sępoleński sanepid, który nakazał odgrodzić cmentarz od ośrodka rekolekcyjnego. We wniosku o zgodę na wycinkę podpisanym przez 176 parafian - poza koniecznością budowy ogrodzenia - pojawiła się informacja, że dęby ze względu na słaby system korzeniowy grożą wywróceniem.
Zdrowe dęby nie tak łatwo przeznaczyć na drewno, a i pozwolenie jest kosztowne. Skoro chore, to wydawało się, że zgoda sępoleńskiego magistratu będzie tylko formalnością. Znalazła się jednak grupa przeciwników wycinki. Zadzwonili do "Pomorskiej". - Pomóżcie, bo nam w sercu Krajeńskiego Parku Krajobrazowego stare dęby wytną - przekonywali.
Ich zdaniem argumenty, że suche gałęzie zagrażają bezpieczeństwu ludzi, korzenie podważają pomniki, a dęby uniemożliwiają budowę ogrodzenia między cmentarzem i kościołem oraz drogi pożarowej, są słabe.

Drzewa ważniejsze od ludzi?

Społeczni opiekunowie przyrody - bo tak na tę potrzebę chwili nazwali się obrońcy dębów w Lutówku - przekonują, że żaden pomnik nie jest naruszony przez system korzeniowy. Waldemar Lamparski, inżynier ogrodnictwa przypomina, że w dużych miastach na cmentarzach tworzy się parki. - Nawet w Polsce buduje się tak, żeby oszczędzić drzewa. Bank na Jagiellońskiej w Bydgoszczy wokół drzewa się pobudował - dodaje lekarka Teresa Ruthendorf-Przewoska, sąsiadująca z cmentarzem w Lutówku. - A u nas dla kilku metrów płotu pod topór mają pójść zdrowe stuletnie dęby.
Inżynier budownictwa Stanisław Warych, który sprowadził się do Lutówka z Żywca, zapewnia, że ogrodzenie nie jest problemem. - Można je wytyczyć na tysiąc sposobów i drzewa oszczędzić - przekonuje.
Z kolei leśnik Piotr Ruthendorf-Przewoski zbija argument o chorych dębach. - Suche gałęzie i konary można bez problemu wyciąć, przecinka sanitarna to przecież stosowana także w gminie Sępólno metoda - zapewnia. - Jestem rencistą, ale jeszcze pamiętam, że dąb ma palowy korzeń, a na podmokłych terenach pod kątem 45 stopni wytwarza rozłożysty system korzeniowy. Daję głowę, że nawet przy największych wichurach nigdzie nie wywracają się dęby.
Sołtyska Krystyna Dzikowska przypomina, że jest dość miejsca na wytyczenie drogi pożarowej, pod warunkiem że zaczną się porządki cmentarzu.
- Wypowiadają się ci, którzy nie mają tu grobów - twierdzi Mirosława Wójcik z rady parafialnej. - Nowi bronią drzew, a co z grobami bliskich i kościołem? Czy drzewa są ważniejsze od i bezpieczeństwa ludzi?

Rozprawa nad dębami

Po artykułach w "Pomorskiej" burmistrz Sępólna, Waldemar Stupałkowski stwierdził, że ze względu na emocje należy w Lutówku przeprowadzić rozprawę administracyjną w sprawie dębów. Nadzieje na rzeczową dyskusję okazały się płonne. Podczas rozprawy administracyjnej 30-osobowa grupa poparła wniosek księdza i zażądała od urzędu zgody na wycięcie. Osamotnieni na placu boju sołtyska Krystyna Dzikowska i ogrodnik Waldemar Lamparski mało nie zostali wygwizdani. - Wielki mi sąd nad dębami i niepotrzebna afera - ocenił Henryk Dziarnowski, przewodniczący komisji rolnictwa Rady Miejskiej w Sępólnie. - A gdyby konar spadł na człowieka, kto wypłaciłby odszkodowanie? Cmentarze bez drzew są eleganckie, choćby w Sępólnie czy Płociczu.
Brygida Bettin przekonywała, że należy księdzu Kotewiczowi zaufać. - Kościół i cmentarz w Lutówku to jego podwórko, a on jest przecież dobrym gospodarzem - dodała.
- Jeśli te drzewa zagrażają bezpieczeństwu ludzi i kościoła, to nie ma siły, trzeba wyciąć - przyznał Jan Król, dyrektor Krajeńskiego Parku Krajobrazowego. - Ale trzeba sadzić jak najwięcej nowych drzew, żeby coś po nas zostało.

Ruch konserwatora

Jarosław Dera, szef rolnictwa w sępoleńskim UM zrelacjonował burmistrzowi przebieg rozprawy. - Byłem niezadowolony, że nie było przedstawiciela wojewódzkiego konserwatora przyrody - powiedział "Pomorskiej" Waldemar Stupałkowski.
Lutówko czekało na decyzję burmistrza. Czas jednak pokazał, że został z niej zwolniony. Kolejny krok podjęli obrońcy dębów.
Waldemar Lamparski złożył wniosek do konserwatora przyrody o wpisanie ośmiu stuletnich dębów przy kościele w Lutówku do rejestru pomników przyrody. Poinformował o swoim wniosku sępoleński UM. To oznacza, że kolejny ruch należy do konserwatora, a dalsze postępowanie w gminie byłoby bezcelowe.
Konserwator zarządził już jedną wizję. Jeszcze nie wiadomo, czy podzieli zdanie zwolenników wycinki czy obrońców dębów. Zapytaliśmy konserwatora, czy w miesiąc po rozprawie i dwa tygodnie po złożeniu wniosku o uznanie drzew w Lutówku za pomniki przyrody coś wiadomo. - Rozpatrujemy - odparł "Pomorskiej" Michał Dąbrowski, p.o. wojewódzkiego konserwatora przyrody w Bydgoszczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska