https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podzielone Lutówko

Tekst I Fot. Marietta Chojnacka
- Gołym okiem widać, że dęby są zdrowe, a  korzenie nie podważają żadnego pomnika -  twierdzi jeden z obrońców dębów Piotr  Ruthendorf-Przewoski.
- Gołym okiem widać, że dęby są zdrowe, a korzenie nie podważają żadnego pomnika - twierdzi jeden z obrońców dębów Piotr Ruthendorf-Przewoski.
Ks. Marian Kotewicz chce wyciąć cztery dęby przy kościele w Lutówku.

Trudno ponadstuletnie zdrowe drzewa dać pod topór, więc o pomoc poprosił parafian.

Do Urzędu Miejskiego w Sępólnie wpłynął wniosek o pozwolenie na wycinkę dębów w Lutówku. Ks. Kotewicz twierdzi, ż tylko tak może spełnić nakaz sanepidu o oddzieleniu cmentarza od ośrodka rekolekcyjnego przy kościele. Poza tym uważa, że spróchniałe gałęzie są niebezpieczne.

Proboszcz wiedział, że uzyskanie zgody na wycinkę nie będzie proste, bo ani w gminie, ani w Krajeńskim Parku Krajobrazowym nie będą chcieli dać pozwolenia na coś, do czego nie są przekonani. Poprosił parafian o podpisanie petycji, którądołączył do wniosku wraz z zarządzeniem sanepidu.

Od tego momentu wieś się podzieliła. Jedni twierdzą, że dęby zagrażają bezpieczeństwu, przeszkadzają w budowie drogi przeciwpożarowej, a ich korzenie podważają pomniki. Obrońcy dębów zbijają te argumenty, twierdząc, że ogrodzenie można postawić bez wycinki, a wokół kościoła wystarczy posprzątać i miejsca na drogę będzie w bród. Ich zdaniem dęby są zdrowe i wystarczy przecinka sanitarna, aby usunąć suche gałęzie.

Co dalej? Rozprawa administracyjna w Lutówku.

Więcej jutro na str. 8.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska