Proponowanych zmian jest o wiele więcej. Ale, jak mówi Waldy Dzikowski, poseł PO zajmujący się sprawami ordynacji wyborczych, pozostałe dotyczą spraw technicznych. - Wynikają z uwag i postulatów Państwowej Komisji Wyborczej, która ma obowiązek zgłaszać swoje spostrzeżenia po wyborach - wyjaśnia poseł.
Przeczytaj także: Cicha, ale skuteczna kampania PiS
Premierę mamy za sobą
Pierwszy raz głosowanie korespondencyjne przeprowadzono w wyborach parlamentarnych w 2011 roku. Mogli z niego skorzystać Polacy przebywający za granicą i osoby niepełnosprawne. Na blisko 23 tysiące wyborców, którzy z tej możliwości skorzystali, 18 tysięcy głosów oddano w warszawskim okręgu wyborczym, w którym liczone są głosy z zagranicy.
- Można więc sądzić, że tylko około 5 tys. niepełnosprawnych w kraju skorzystało z możliwości głosowania korespondencyjnego - zauważa Jacek Kraszewski, dyrektor delegatury KBW we Włocławku. Ale była to pierwsza taka szansa.
We Włocławku nikt w ten sposób nie głosował. - Jest to działanie, które może zwiększyć frekwencję, a o to przecież chodzi - mówi dyrektor Kraszewski. Dodaje, że największe obawy w głosowaniu korespondencyjnym są takie, że wyborca odda głos niesamodzielnie.
Jednak PKW po wyborach w 2011 roku nie miała zastrzeżeń w sprawie głosowania korespondencyjnego i nie stwierdziła nieprawidłowości. Na podstawie tych doświadczeń alternatywne możliwości głosowania mają być rozszerzone.
- To sposób na zwiększenie frekwencji i ułatwienie głosowania osobom, które nie są w stanie pójść i zagłosować w lokalu - wyjaśnia poseł PO.
Pakietu nie dostaniesz
Projekt nie przewiduje obowiązkowego rozsyłania wszystkim wyborcom pakietu informacyjnego. Kiedyś postulowano, by gmina rozsyłała informacje o godzinach otwarcia lokali wyborczych, sposobie głosowania, startujących komitetach itp. Tak jednak nie będzie.
- Bardzo nad tym ubolewam - nie kryje Dzikowski. - Myślę, że z czasem do tego dojrzejemy. Bo taka informacja ludziom od państwa się należy.
Jego zdaniem duża liczba nieważnych głosów w wyborach do powiatów i sejmików wynika z niewiedzy. - Im dalej od gminy, tym więcej nieważnych głosów - zauważa. Ale taka informacja to koszty. Kto miałby je ponieść?
Koszty wzrosną
Koszty wyborów na pewno będą większe, jeśli posłowie uznają, że w każdym lokalu obowiązkowo mają znajdować się nakładki braillowskie na karty do głosowania. Nie wspominając już o problemach technicznych, związanych z różną wielkością kart do głosowania, do których mają być nakładki.
- Trzeba by wtedy ustalić niewielką liczbę wzorów kart - rozważa dyrektor Kraszewski. Podczas lokalnego referendum w Nieszawie 10 kompletów dla niewidomych kosztowało tysiąc złotych. To była sprawa lokalna. A co w województwie?
- Większość zmian zaproponowanych przez posłów dotyczy spraw technicznych, zwiększenia transparentności wyborów - mówi Dzikowski.
Poprawki dotyczą m.in. sprawozdań finansowych. PKW mogłaby przyjmować je z zastrzeżeniami, jeśli niewielka, określona suma środków wydawana byłaby niezgodnie z przepisami.
W internecie miałby być dostępny rejestr wpłat od osób fizycznych i zaciągniętych kredytów, a za brak uaktualnienia pełnomocnik finansowy byłby karany.
Jeśli zmiany miałyby obowiązywać już w najbliższych wyborach samorządowych, to - zgodnie z wyrokiem TK, powinny wejść w życie najpóźniej pół roku przed wyborami.
Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium
Czytaj e-wydanie »