https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wójtowie Chełmna nie są zainteresowani budową lini segregacyjnej na chełmińskim składowisku

Monika Smól
Temat radnym przybliżali urzędnicy: Danuta Brzezińska i Zygmunt Szuster i Katarzyna Grzeszczak
Temat radnym przybliżali urzędnicy: Danuta Brzezińska i Zygmunt Szuster i Katarzyna Grzeszczak Fot. Monika Smól
W Urzędzie Miasta kolejny raz rozgorzała się dyskusja dotycząca losu składowiska odpadów. Zaproszono wójtów i starostę.

Starosta Zdzisław Gamański przyjął zaproszenie. Podobnie jak Mieczysław Misiaszek, wójt gminy Kijewo Królewskie i przedstawiciel gminy Lisewo.

Zapewniają, że nie kręcą

- Pozostali wójtowie upoważnili mnie, abym przedstawił ich stanowisko w tej sprawie: nie zamierzają dofinansowywać budowy linii segregacyjnej - mówił burmistrz Mariusz Kędzierski.
- Nie kręcimy nic z wójtami, ich stanowisko jest niezmienne od dawna - dodał Tadeusz Jagodziński, zastępca burmistrza. - partycypowali w budowie składowiska, a potem w umowie całość przekazali na własność Chełmnu.

Radny Lesław Giżyński skrytykował postawę wójtów.
- Robią duży błąd - wytknął Giżyński. - Umowa z nimi się skończyła w ubiegłym roku, więc teraz możemy od nich śmieci nie przyjmować lub narzucić wyższe ceny. Od tego roku wysypisko tylko w nazwie jest międzygminne, a fizycznie jest miejskie.
- To samobój - komentował burmistrz. - jeśli nie przywiozą odpadów na nasze składowisko, to znajdą inne, a my co zrobimy, jeśli nasze będzie świeciło pustkami?

W dyskusji zabrał głos starosta. - Nie jestem rzecznikiem wójtów - zaznaczył Zdzisław Gamański. - Nie znam zapisów umowy, ale skoro wysypisko budowano jako międzygminne to nie możecie im odmówić przyjmowania odpadów. Inna sprawa to linia segregacyjna, tu można podnieść opłaty. To nie jest tak, że oni nie chcą partycypować w kosztach budowy linii segregacyjnej, chcieliby by składowisko było inaczej zarządzane. Nie chcą tylko inwestować, podnosić wartości, gdy nie są udziałowcami.

- Ale przecież nie mają dokładać na budowę ani my, ani oni, jest podmiot - ZUM, który chce zbudować - wtrącił Jagodziński.
- Taki się podobno biznes robi na śmieciach, tymczasem my mamy problem, a wójtowie żyją szczęśliwi, że się kłopotu pozbyli - dodał burmistrz. - A obecność wójtów jest dzisiaj oszałamiająca!
- Nie zdają sobie sprawy - komentował Giżyński.
- Za daleko pan idzie, zdają sobie sprawę - ripostował burmistrz.
- Przyjmować będziemy posegregowane śmieci, a obowiązkiem wójtów będzie dostarczenie takich - proponował Giżyński.
- Zapraszaliśmy wójtów nie po to, by namówić ich do finansowania linii, ale by porozmawiać o sytuacji, w jakiej jesteśmy i przyszłości - mówił radny Adam Ziemecki. - Musimy zebrać dane, nowe umowy z gminami podpisać. Na dojście do wymaganych wskaźników mamy cztery lata.
Zdaniem radnego Giżyńskiego błędnie rozmowy ograniczają się do budowy linii segregacyjnej.
- Zmniejszenie liczby śmieci niesegregowanych obowiązuje tak nas, jak wszystkich wójtów - mówił Giżyński. - W grudniu 2010 roku trzeba zmniejszyć o 75 procent odpady biodegradowalne. Powiemy, że na Sulnówek czekamy, gdy przyjdą nam wlepić karę pracownicy marszałka?
Mówiono też o finansach.

- ZUM zbuduje taniej niż my - mówiła Danuta Brzezińska, skarbnik Urzędu Miasta. - Zrobiliśmy studium wykonalności i przy tej ilości śmieci będziemy dokładać do linii segregacyjnej.
- Już tłumaczyliśmy podczas sesji, dlaczego mamy wątpliwości - mówiła radna Katarzyna Neumann. - Zostaliśmy wprowadzeni w błąd, że każdy przewoźnik śmieci musi budować linię segregacyjną. Jestem wkurzona, okłamano nas. Kto ma w tym interes i jaki?
- Mówiłem, że najlepiej by każdy przewoźnik miał swoją, nie że musi - tłumaczył burmistrz.
- Proponuję iść przetartymi ścieżkami, sprawdzić w innych miastach, jakie rozwiązania zastosowano, bo nikt z nas nie jest fachowcem - radził starosta.
- Dziwne, że nikt nie pomyślał, by budować linię mniejszą, zatrudnić mniej ludzi - mówił Giżyński. - Pomysł starosty jest dobry, szukać trzeba rozwiązań dobrych na dziś i po latach.

Wójt też wolałby firmę

Mieczysław Misiaszek mówił, że w gminie myślą o promocji i postawieniu na segregację śmieci u źródeł powstawania.
- Austriacki wzór to segregowanie nie do dwóch - trzech pojemników, a do siedmiu - mówił wójt gminy Kijewo. - Myślimy o budowie kompostowni. Prywatne firmy na śmieciach zbiły fortuny, powinni to robić ci, którzy potrafią. Ja też bym zleciłbym budowę linii firmie, jak bym nie musiał, swoich środków bym nie wydawał.
- Linia niczego nie rozwiąże - mówił radny Janusz Błażejewicz.
- Chyba boimy się sami zająć wysypiskiem - wytykał Ziemecki.
- Z tą ekipą urzędników kopuły świętego Piotra bym się nie bał budować - odparł burmistrz. - Biorę jednak pod uwagę ekonomię.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska