Wichura, która dotarła do nas w nocy z czwartku na piątek wyrządziła poważne szkody - zrywała dachy z domów, wyrywała drzewa z korzeniami, łamała słupy oświetleniowe. Tylko w gminie Choceń bez dachu nad głową zostało 15 rodzin. Wichura zerwała pokrycia z siedmiu domów. - W środku nocy jakby coś się zagotowało - opowiadał nam Marek Michałowski, w którego obejściu wichura wyrządziła olbrzymie szkody. Pan Marek, gdy usłyszał potężny huk, wybiegł przed dom. - _Patrzę, dachu nie ma. Leciał z pięćdziesiąt metrów, zanim zwalił się na ziemię. _Do tragedii tej doszło prawdopodobnie po tym, jak targane huraganem drzewo uszkodziło szczyt domu.
Wichura porwała także część dachu pałacyku w Bodzanówku (gm. Choceń), zamieszkałego przez sześć rodzin. - To była okropna noc - wspomina Marzena Sroka. W jej części pałacyku wichura tylko uszkodziła dach, ale i tak pani Marzenie brakuje słów. - To nie do opowiedzenia - mówi. - Mury się trzęsły, kominy przewracały. Jakby pałac się rozsypywał. Część gminy Choceń jeszcze następnego dnia po przejściu nawałnicy nie miała prądu. Na drogach leżały dziesiątki połamanych konarów i drzew.
Władze gminy Choceń pospieszyły na pomoc tym, którzy stracili dach nad głową. - Zabezpieczamy stropy, aby ludziom nie leciało na głowę - mówił nam w piątek wójt Roman Nowakowski. Gmina nie ma mieszkań socjalnych. Nie ma gdzie przekwaterować poszkodowanych. Niestety, domy, z których wichura zerwała dachy, nie są ubezpieczone, a ich właścicieli na odbudowę nie stać. Wójt nie kryje, że bardzo liczy na pomoc. Potrzebne są deski, papa, kozły - słowem materiały budowlane. Przydałyby się też ręce do pracy. Wszystkim, którzy mogliby pomóc podajemy numer telefonu do Urzędu Gminy w Choceniu: 054 284-60-05.
