MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wólne, gmina Waganiec

Jadwiga Aleksandrowicz
Pytała o to mieszkańców i fotografowała Jadwiga Aleksandrowicz
Pytała o to mieszkańców i fotografowała Jadwiga Aleksandrowicz fot. archiwum GP
Jak się żyje w jednej z najmniejszych wiosek w gminie, w której przed laty zlikwidowana została szkoła i nie ma żadnego sklepu?

Bożena Kujawa

Wólne, gmina Waganiec

żona sołtysa, matka czworga dzieci, mieszka z synem i synową
Nie urodziłam się w Wólnem. Przyjechałam tu po ślubie, na początku lat siedemdziesiątych, ale znałam te okolice, bo pochodzę z pobliskiej miejscowości. Tu jest naprawdę pięknie, choć wieś nie jest duża, ma raptem około trzydziestu posesji. Gospodarstwa też, poza dwoma, trzema są tu niewielkie, raczej kilkuhektarowe. My też mamy tylko około sześciu hektarów. Więcej powiedziałby pani mój mąż, ale jest w szpitalu. Mnie się tu bardzo dobrze mieszka. Wieś jest spokojna, nieskonfliktowana, bardzo ładnie położona, niedaleko mamy do Wisły. Nie możemy narzekać. Może jedynie ci, którzy mieszkają za szkołą mają gorzej, bo droga do nich prowadzi fatalna. Ja nigdy nie myślałam, bym mogła mieszkać gdzie indziej.

Włodzimierz Tomaszewski

Wólne, gmina Waganiec

gospodaruje na prawie 6,7 ha, mieszka w domu oznaczonym numerem pierwszym, kawaler, 38 lat
- Moi rodzice kupili to gospodarstwo w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym roku. Było małe, raptem hektar z kawałkiem. Dokupiliśmy trochę ziemi i teraz mamy prawie siedem hektarów. Uprawiamy głównie zboża. W domu jest trochę domowego ptactwa. Mieszka się bardzo dobrze, bo tu spokój i cisza, tylko droga jest utrapieniem. Do dawnej szkoły jest asfalt, a na zjeździe z góry i u nas na dole już nie. To droga powiatowa, prowadzi do Nieszawy, ale lepiej tędy nie jeździć. Dziura na dziurze. Czekamy na jej utwardzenie od wielu lat. Nie tylko my. Zaraz za moim domem zaczyna się wieś Wójtówka i tam też mieszkają ludzie przy tej drodze. Poza tym zjazd z góry jest wąski, niebezpieczny. Mnie się podoba, że Wisła jest blisko, choć dojście do niej jest mocno zakrzaczone. Ale kto wie, jak dojść, ten dojdzie.

Daniela Wiśniewska

Wólne, gmina Waganiec

mieszka w budynku dawnej szkoły, dawna wieloletnia szkolna woźna i chodząca historia tej placówki.
- Byłam przez trzydzieści cztery lata woźną w tej szkole. Żal mi, że ją zamknęli. Pamiętam wielu uczniów, którzy dziś są na stanowiskach. Na przykład Eugeniusz Graczyk, który jest lekarzem w Warszawie. Zapamiętałam go jako bardzo grzecznego chłopca. W służbie zdrowia jako pielęgniarki pracują inne uczennice tej szkoły: Emilia Dąbrowska i Krystyna Balcerowska. To ich panieńskie nazwiska. Hania Skowronek jest nauczycielką gdzieś na Śląsku. Pamiętam też wszystkich dyrektorów: panią Bączkowską, Bogdana Góralskiego, Barbarę Rolirad, Jadwigę Kuryj. Została u mnie szkolna kronika, przechowuję i często do niej zaglądam. Cieszę się, że czasem budynek szkolny ożywa. Już dwa razy gmina zorganizowała w Wólnem tradycyjne "wianki" i tu odbywało się spotkanie. Słyszę, że jest projekt zrobienia tu "Zielonej szkoły".Bardzo się cieszę, bo smutno mi tu samej.

Marek Góralski

Wólne, gmina Waganiec

rolnik na 14,4 ha, żonaty, ojciec dwóch synów, z których jeden chce w przyszłości przejąć gospodarstwo
Tata kupił to gospodarstwo, teraz ja tu jestem gospodarzem. Ziemie nie są tu najlepsze, piąta, szósta klasa, więc trzeba się ciężko napracować, żeby coś z tego mieć. Uprawiamy pszenżyto, żyto, owies, hodujemy trzodę chlewną. Okolica tu piękna, więc żyje i mieszka się przyjemnie, ale denerwuje brak porządnej drogi. Ta obok naszego gospodarstwa kiedyś była wojewódzka, teraz należy do powiatu.Od kiedy jest powiatowa, nie widzieliśmy, żeby ktoś tu coś poprawiał. Gdyby nie gmina, która chyba z litości nam odśnieża tę drogę, zimą nie wyjechalibyśmy z gospodarstwa. Mimo tych uciążliwości chyba bym się stąd nie wyprowadził. Za dużo już zainwestowaliśmy z żoną w to gospodarstwo. No, chyba, że przyjdzie taki moment, że już w ogóle nie da się wyżyć z gospodarstwa rolnego, to może wtedy zastanowię się, co dalej robić.

Mieczysława Spisz

Wólne, gmina Waganiec

83-letnia emerytowana gospodyni domowa, mówi o sobie, że jest kociarą, choć ma też trzy psy, w tym jednego, którego ktoś porzucił.
- Pochodzę z Czarnego koło Lipna. Zamieszkałam w Wólnem czterdzieści dwa lata temu. Kawał czasu. Kiedyś mieszkaliśmy z mężem we Włoszycy, u teściów. Ale nie układało się i postanowiłam się stamtąd wynieść. Sama kupiłam to gospodarstwo, trochę moja mama, która mieszkała w Nieszawie, pomogła. Tu się wychowały nasze dzieci, teraz mieszkam z synem. Zajmuję się trzema kotami i trzema psami. To moje towarzystwo. Od niedawna mam Wilczura, tak nazywamy psa, który się do nas przyplątał. Rybacy, którzy łowili na Wiśle, zobaczyli, że był przywiązany do drzewa, Uwolnili go, przychodził do mnie chudy, wygłodniały, więc karmiłam. Spodobało mu się i został. Dobrze mi się tu żyje. Tylko szkoły trochę żal. Kiedyś mieliśmy we wsi sklep, ale i on został zlikwidowany. Mnie to akurat nie przeszkadza. Jeżdżę po zakupy do Wagańca. Rowerem, dla zdrowia.

Jerzy Kwiatkowski

Wólne, gmina Waganiec

największy gospodarz we wsi i właściciel dużej przechowalni ziemniaków, 48 lat, żonaty, ma córkę i syna, z którym pracuje.
- Gospodarujemy na ponad pięćdziesięciu hektarach. Kiedyś byłem elektrykiem, wróciłem do gospodarstwa i wspólnie z żoną, a teraz i z synem, zajmujemy się uprawami ziemniaków i ich przechowywaniem. Mamy na stałe jednego pracownika, w sezonie zatrudniamy jeszcze jednego, dwóch. Ciężko pracujemy i właściwie nawet nie myślę o urlopach. Dorabialiśmy się od zera. Wciąż inwestujemy w gospodarstwo, w nowe maszyny, w deszczownie. Udało się nam skorzystać z unijnych dofinansowań. Dobrze mi się tu mieszka. I pewnie nie opuszczę tego miejsca, bo za dużo włożyliśmy w nie pracy i pieniędzy. Wieś jest ładna, z pięknymi widokami na dolinę Wisły. Gmina organizuje tu czasem jakieś imprezy. Być może kiedyś będą tu częściej zaglądać turyści, bo miejsce jest ładne i ma być zagospodarowny dla młodzieży i turystów budynek dawnej szkoły. Już odwiedzają nas rowerzyści, bo tędy biegnie oznakowana trasa rowerowa.

Rozmowa z Piotrem Marciniakiem wójtem gminy Waganiec

Wólne, gmina Waganiec

- Mieszkańcy nie ukrywają żalu, że w ich miejscowości nie ma już szkoły. Mają nadzieję, że budynek szkolny znów kiedyś ożyje...
- Szkołę trzeba było niestety zamknąć ze względów demograficzno-ekonomicznych. Brakowało uczniów. Placówka była nieopłacalna. Likwidowaliśmy ją stopniowo, najpierw przekształciliśmy sześcioklasową w filię szkoły w Zbrachlinie. Ale perspektyw na większą liczbę uczniów w najbliższych latach wciąż nie było i trzeba było podjąć trudną decyzję o zlikwidowaniu tej szkoły
- Nie żal panu, że budynek stoi praktycznie pusty, jeśli nie liczyć mieszkania byłej pani woźnej..
- To zawsze jest dylemat, gdy nie ma pieniędzy na adaptację. Mamy jednak plany związane z tym budynkiem.Chcielibyśmy tu zorganizować ośrodek edukacji ekologicznej, połączony z "Zieloną Szkołą“. Dzięki pieniądzom z programuLider Plus udało się wykonać dokumentację przyszłego ośrodka. Teraz czekamy na uruchomienie pieniędzy na realizację tego zadania.
- Czasem coś tu się dzieje...
- Od dwóch lat z inicjatywy mieszkańców Wólnego organizujemy w szkole gminny piknik związany z tradycją świętojańską. Korzystają z pomieszczeń szkoły także myśliwi.

Rozmowa z Michałem Dyko, radnym gminnym

Wólne, gmina Waganiec

- Co pana najbardziej denerwuje we wsi, w której pan mieszka?
- Stan powiatowej drogi. Do szkoły jest położony asfalt, a gdy zjeżdża się z góry do części wsi nazywanej przez mieszkańców Wólnem Dolnym, zaczyna się polna, nieutwardzona, dziurawa droga. O jej utwardzenie zabiegamy od lat. Gdyby nie pomoc gminy, która ją zimą odśnieża, nie wiem, jak ludzie by sobie radzili.
- A jak radzą sobie rowerzyści? Tą droga biegnie oznakowana trasa rowerowa z Torunia do Włocławka...
- Widzę, że chętnie z niej korzystają, ale wiem też, że niektórzy strasznie na nią klną, bo wiedzie przez piękne nadwiślańskie tereny od Nieszawy przez miejscowość Przepust do nas i dalej do Włocławka. Tyle, że turyści zamiast podziwać widoki, patrzą na drogę, żeby nie wpaść w dziurę.
- Zabiegał pan jako radny o naprawę tej drogi?
- Wiele razy, w Zarządzie Dróg powiatowych, u powiatowego radnego, u starosty. Niestety, powiat nie ma pieniędzy, a poza tym ta droga do najważniejszych pod względem organizacji ruchu nie należy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska