Zobacz wideo: Liczebność zwierząt hodowlanych w Polsce
- Syn dochodzi do siebie. Fizycznie jest super, jednak psychicznie nie jest tak dobrze. Wraca do niego ten koszmar - mówi pani Anna matka pogryzionego nastolatka.
Od nieszczęśliwego zdarzenia minęło ponad półtora miesiąca. Sprawą nadal zajmują się policjanci pod nadzorem prokuratury. Jak się dowiadujemy, jeden z psów który rzucił się na chłopca został uśpiony. Drugi (przyp. red. suka) trafił do specjalistycznego ośrodka. Właściciel zwierząt nie chciał tego komentować. Stwierdził, że "przeżywa tragedię związaną z utratą ukochanych psów, a sąsiedzi się cieszą" i się rozłączył.
Kłopot właściciela psów niestety nie polega tylko na tym, że musiał rozstać się ze swoimi dogami. - Skierowaliśmy wniosek do sądu o ukaranie za brak wymaganego zezwolenia na posiadanie psów z listy ras niebezpiecznych - mówi mł. asp. Łukasz Tomaszewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tucholi.
Za to wykroczenie grozi kara nagany, grzywny bądź ograniczenia wolności.
Nie było zgody wójta Cekcyna na przebywanie dogów na terenie gminy
Odmowną decyzję co do zezwolenia na trzymanie dogów na terenie Gminy Cekcyn wydał wójt, Jacek Brygman. - "Były dwa główne powody. Po wizji w terenie komisja uznała, że posesja nie jest wystarczająco zabezpieczona, aby zapewnić bezpieczeństwo poruszających się obok niej osób. Ponadto w składzie komisji był behawiorysta, który wydał opinię, że właściciel nie do końca panuje nad psami" - argumentował wójt Brygman w rozmowie z "Pomorską" na początku sierpnia.
Sygnały o tym, że psy wzbudzały niepokój wśród mieszkańców także docierały do wójta oraz służb. Społeczność lokalna pisała w tej sprawie petycje.
- Odetchnęliśmy gdy dowiedzieliśmy się, że psów już nie ma. Spacerujemy bez stresu. Szkoda psów, ale niestety taki los zgotował im właściciel, który jest nieodpowiedzialnym człowiekiem - mówią nam mieszkańcy Gminy Cekcyn, którzy wnioskowali do samorządowców i służb by niebezpieczne zwierzęta nie przebywały w ich sąsiedztwie. - Z drugiej strony właściciel już się nam odgrażał, że będzie miał psy. Też duże, ale już takie na których posiadanie nie jest wymagane zezwolenie...
Prokuratura z Tucholi czeka na opinię biegłego medycyny sądowej
Tymczasem w sprawie spowodowania uszczerbku na zdrowiu 11-latka związanego z pogryzieniem przez dogi kanaryjskie nadal trwa postępowanie w prokuraturze. - Czekamy na opinię biegłego z dziedziny medycyny sądowej, który wypowie na temat obrażeń jakich doznało dziecko - mówi Marcin Przytarski, prokurator rejonowy w Tucholi. - Od tej opinii będą zależały dalsze czynności. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów.
Kontaktowaliśmy się również z Powiatowym Lekarzem Weterynarii w Tucholi, który po zdarzeniu prowadził obserwację psów pod kątem wścieklizny. Wynik badania wskazał, że zwierzęta nie miały tej wirusowej, groźnej choroby.
Co się wydarzyło?
Przypomnijmy. Do ataku dogów kanaryjskich na chłopca doszło pod koniec lipca na terenie jednej z miejscowości w gminie Cekcyn w powiecie tucholskim. 11-latek został zaatakowany na tarasie domu, gdzie ze Śląska przyjechał wraz z mamą i siostrą do znajomych rodziny. Dziecko z poważnymi obrażeniami całego ciała trafiło do szpitala w Grudziądzu. 11-latek cudem uszedł z życiem. Tylko na głowie miał 67 szwów...
