Kiedy opisaliśmy historię psa, który został uśpiony po tym, jak pokąsał trzech mieszkańców Wrocławek, zawrzało. Czytelnicy pytali jakim prawem to zrobiono zamiast wziąć go na obserwację?
Zapytaliśmy o to wójta.
- Uśpił go gminny weterynarz, ale wcześniej porozumiał się w tej sprawie z lekarzem powiatowym w Chełmnie - wyjaśnia Andrzej Zieliński. - Właścicielka również się na to zgodziła.
Zofia Klimczak, kierownik laboratorium wirusologii Zakładu Higieny Weterynaryjnej:
- Przeprowadziliśmy testy, zbadaliśmy mózg psa i wynik jest ujemny - nie ma wścieklizny - informuje Zofia Klimczak. - Zresztą, pamiętam, że w dniu zdarzenia dzwonił do mnie lekarz weterynarii, który wcześniej osobiście szczepił tego psa przeciwko wściekliźnie. Było więc oczywiste, że raczej nie może jej mieć. Badanie w tym przypadku to jedynie dopełnienie formalności, potwierdziło to, czego spodziewał się lekarz. Nie musieliśmy nawet robić badania biologicznego.
Wyprzedzając Czytelników pytamy raz jeszcze: zatem dlaczego taki los spotkał czworonoga?
- Były do tego przesłanki, owczarka trudno było uspokoić - podkreśla wójt Zieliński.