Pani dzwoni pewnie w sprawie końca świata - próbuje zgadnąć wróżka z Torunia. - Chodzi o następną datę, tak?
- Nie - odpowiadam. I od razu myślę: co to za wróżka, która myli się na samym początku rozmowy?
Wróżka to już zawód wyuczony. - Skończyłam studium parapsychologii w Poznaniu - mówi pani Irena, wróżka z Bydgoszczy. - W planie zajęć miałam między innymi numerologię, astrologię i bioenergoterapię.
Przeczytaj także:"2013 otworzy przed nami dziwne, niezrozumiałe światy"
Zanim dostała dyplom studium, została pielęgniarką. Nie miała jednak powołania do tego zawodu.
Do wróżenia - jak najbardziej. Jak twierdzi, babcia ją zainteresowała parapsychologią. Była znachorką. Skutek? Pani Irena już od ćwierć wieku kładzie ludziom karty.
Tarot w piwnicy
Przyjmuje w piwnicy. - Mam dwa takie pomieszczenia. Jedna piwnica to ta standardowa, z kompotami i innymi zaprawami. Druga to gabinecik, w którym wróżę - dodaje pani Irena.
Przychodzą i 18-latki, i osoby, które mogłyby być babciami i dziadkami tych 18-latek. Jedni są tylko raz. Inni traktują seanse jako stałą pozycję w grafiku.
Niektóre wróżki miewają dziwne sny, jakby z innego świata. Są i takie, którym obrazki z przyszłości jawią się w niespodziewanych momentach, np. gdy tarocistka bierze prysznic albo stoi w kolejce w sklepie. Tradycjonalistki rozkładają karty. Patrzą w szklaną kulę. Głaszczą czarnego kota. I wyczytują przyszłość.
Nowoczesne wróżki udzielają porad na telefon albo piszą maile. Najwięcej osób przychodzi do nich do domu.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Zjawiają się, bo mają wątpliwości związane z uczuciami. Czy mężczyzna, z którym się spotykam, to ten właściwy? Czy mąż mnie zdradza?
Są i pytania "natury finansowej". Wziąć teraz kredyt i kupić mieszkanie, czy się wstrzymać? Pożyczyć bratu 20 tysięcy? Zagrać w totolotka?
Problemów "naukowych" też nie brakuje. Zdam egzamin? Powinnam wybrać te studia?
Dylematy zawsze są, więc czarodziejki zawsze mają klientów, często po kilku dziennie.
Najtrudniejsze pytania
Najtrudniejsze pytania to: czy wyzdrowieję? Czy mama (tata) wróci do zdrowia?
- Ludzie przychodzą, bo mają nadzieję. Najgorzej jest, gdy nadziei zabraknie - uważają wróżki.
- Jeśli widzę zagrożenie, na przykład śmiertelną chorobę, to aż mną telepie - przyznaje wróżka z Bydgoszczy.
Mówią ludziom wprost, że wkrótce umrą? Wprost nigdy.
- Rozłożyłam klientce karty. Pokazały chorobę. Poradziłam kobiecie, żeby poszła do lekarza. Okazało się, że ma guzek w piersi. Przeszła operację. Wszystko jest na dobrej drodze - wspomina pani Irena.
Odczytywanie przyszłości to biznes. Wróżki prowadzą zazwyczaj działalność gospodarczą. Seans trwa około godziny. Kosztuje od 40 do 150 złotych.
A kogo nie stać? Można się przecież dogadać. - Kiedyś dostałam wytłoczkę jajek zamiast pieniędzy - uśmiecha się pani Irena.
Czytaj e-wydanie »