W innych meczach:
JKH Jastrzębie - GKS Tychy 4:1, Podhale Nowy Targ - Cracovia 1:8, Ciarko Sanok - Zagłębie Sosnowiec 5:1
1. Ciarko Sanok 40 90 196:104
2. Cracovia 40 79 201:122
3. GKS Tychy 40 75 133:95
4. JKH Jastrzębie 40 75 156:123
5. Unia Oświęcim 40 75 173:126
6. Zagłębie Sosnowiec 40 38 117:172
7. Nesta Karawela 40 27 100:218
8. Podhale Nowy Targ 40 21 108:223
Mesta Karawela - Unia Oświęcim 6:5 (2:1, 2:3,1:1, d. 0:0, k. 3:2)
BRAMKI: 0:1 Valusiak (9), 1:1 Marmurowicz - Kuchnicki, Gościmiński (17), 2:1 Baranyk (18), 2:2 Kowalówka - Zatko, Valusiak (23), 3:2 Koseda (26), 3:3 Zatko (37), 4:3 Wróbel - Koseda, Gaisins (40), 4:4 Zatko - Krajci (40), 5:4 Baranyk - Porębski (52), karne: Dzięgiel, Baranyk 2 - Łopuski, Prochaska.
NESTA KARAWELA: Plaskiewicz - Smeja, Gimiński, Bomastek, Kalinowski, Baranyk - Huzarski, Gaisins, Wróbel, Dzięgiel, Jankowski - Porębski, Lidtke, Gościmiński, Kuchnicki, Marmurowicz - Koseda, Winiarski, Chrzanowski, Husak
Przy odrobinie szczęścia torunianie mogli sobie wczoraj zagwarantować siódme miejsce w tabeli. Stałoby się tak, gdyby na własnym lodowisku pokonali Unię Oświęcim, a Podhale nie zdobyło punktu z Cracovią.
Drugi warunek został spełniony bez żadnych wątpliwości. Trudniej było jednak pokonać Unię, mimo że dotarła do Torunia z przygodami. Po awarii autobusu goście spóźnili się i na lodowisko wpadli o planowanej godzinie meczu.
Początkowo nic nie wskazywało na ich kłopoty. W 9 minucie gola zdobył Petr Valusiak. Potem jednak z minuty na minutę przewagę zyskiwali gospodarze. Bramkarz Michał Plaskiewicz do przerwy był już praktycznie bezrobotny, zaś po drugiej stronie Przemysław Witek zwijał się, jak w ukropie. Nie miał jednak szans przy uderzeniach Arkadiusza Marmurowicza w 17 minucie i indywidualnej akcji Milana Baranyka po zaledwie 37 sekundach.
Unia początkowo wyrównała, ale potem znowu do ataku ruszyli torunianie. Uderzeniem z dystansu na prowadzenie Nestę Karawelę wyprowadził Piotr Koseda. Mogło być lepiej, ale o ile torunianie świetnie bronili się w osłabieniu, tak fatalnie grali w przewagach. Z przewagą jednego zawodnika nie zagrozili bramce Unii, gdy mieli przewagę dwóch graczy...sami stracili gola.
W ostatniej tercji obie drużyny nadal grały w zawrotnym tempie, nie brakowało ostrych starć na lodzie, jakby stawką było mistrzostwo Polski. Bohaterem gospodarzy okazał się Baranyk. Na jego gola w trzeciej tercji Unia zdołał jeszcze odpowiedzieć na 19 sekund przed końcem meczu.
Czeski napastnik zaprezentował skuteczność i opanowanie w rzutach karnych. Trafił dwa razy, a goście zostali pokonani, mimo że po dwóch seriach prowadzili 2:0.