Obóz w Potulicach to miejsce tragiczne dla Polaków i Niemców. W czasie wojny, w latach 1941-1945, hitlerowcy więzili tu i zmuszali do niewolniczej pracy całe rodziny wysiedlone z Pomorza. Liczba ofiar nie jest dokładnie znana. Szacuje się, że mogło tu zginąć nawet 50 tysięcy Polaków, w tym wiele dzieci.
Po wyzwoleniu obóz w Potulicach stał się miejscem, gdzie funkcjonariusze NKWD i SB zwozili ludność niemiecką i volksdeutschów. Ich także wielu spoczęło na potulickiej ziemi.
Pojednanie po latach
Od kilku lat rocznica wyzwolenia polskiego obozu w Potulicach była okazją do gestów pojednania Polaków i Niemców. Rok temu na Cmentarzu Ofiar w Potulicach ekumeniczną mszę św. odprawili wspólnie duchowni polscy i niemiecki pastor. Z polskimi kombatantami modliła się grupa byłych więźniów z Niemiec m.in. Gustav Becker, honorowy obywatel powiatu nakielskiego.
Tłumy na cmentarzu
W tym roku w uroczystościach na Cmentarzu Ofiar w Potulicach, które zorganizowano w minioną sobotę w 62-rocznicę wyzwolenia obozu, wzięli udział tylko Polacy, ale przybyło ich wyjątkowo wielu. Nie dla wszystkich wiernych wystarczyło komunikantów. Organizatorzy nie spodziewali się aż takich tłumów, które zjechały z całej Polski: Gdańska, Szczecina, Kartuz, Piły, Więcborka etc. Nie zabrakło też władz gminy i powiatu nakielskiego.
Poruszające kazanie wygłosił proboszcz potulickiej parafii ks. Wojciech Necel. Koncelebrowanej mszy św. przewodniczył były więzień obozu ks. kan. Kazimierz Kamiński, proboszcz parafii na Osowej Górze.
Pod bramą i w szkole
Po złożeniu wieńców pod pomnikiem ofiar uczestnicy uroczystości przeszli długim pochodem pod obozową bramę. Tu, przy pamiątkowym kamieniu, była okazja wysłuchać tragicznej historii rodziny Lidii Kubackiej ze Szczecina, dla której Potulice będą zawsze miejscem kaźni. - Przywieźli nas w bydlęcych wagonach do Nakła. Stamtąd pędzili dziewięć kilometrów do Potulic, bijąc po drodze kogo popadło. Na miejscu dzieci odebrano rodzicom. Było strasznie zimno...
- Ja przyjechałam tu jako 3- letnie dziecko. - A ja miałam 12 lat. Teraz - w tym miejscu - wszystko mi się przypomina - słychać było szepty w tłumie.
Dzień pełen modlitwy i zadumy nad tragicznymi losami potulickich więźniów zakończył się w miejscowej szkole. Można tu było m.in. obejrzeć program artystyczny przygotowany przez młodzież.