- Sprawdzaliśmy różne bazy danych o osobach zaginionych. Mieliśmy kilka tropów, kilka osób się zgłosiło. I nic... - rozkłada ręce st. sierż. Karolina Gumowska, zastępująca rzecznika policji.
Przeprowadzono sekcję zwłok. - Na wyniki, nawet wstępne, musimy poczekać - mówi prokurator Agnieszka Reniecka.
Czytaj: Nieznany pacjent zmarł w szpitalu w Grudziądzu. Policja ustala jego tożsamość
Dziś mija tydzień od dnia, w którym mężczyzna z poobijaną głową błąkał się po Szosie Toruńskiej i szukał pomocy w jednym z tutejszych komisów samochodowych. Kiedy przyjechała karetka, trafił do szpitala.
- U mężczyzny stwierdzono rozległego krwiaka mózgu. Niezbędna była operacja - mówi Marek Nowak, dyrektor szpitala w Grudziądzu.
Po operacji mężczyzna nie odzyskał przytomności. Zmarł w niedzielę. Nie miał przy sobie dokumentów, więc nie wiadomo kim jest, skąd pochodzi. Nie wiadomo też dlaczego miał poobijaną głowę.
Policjanci wykonali zdjęcia mężczyzny. Na razie jednak, nie zostały one opublikowane, choć mogłoby to pomóc w jego identyfikacji.
- Taka publikacja to ostateczność. Najpierw chcemy wykorzystać inne możliwości ustalenia tożsamości mężczyzny - tłumaczy prokurator Reniecka.
Jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć, mężczyzna - przynajmniej na razie - nie zostanie pochowany. Jego ciało będzie przechowywane w chłodni. Na wypadek, gdyby zaszła potrzeba jego okazania.
Pobrane zostaną próbki materiału DNA , które będzie można porównać, gdy w przyszłości pojawi się szansa na ustalenie tożsamości tego mężczyzny.
Na razie nikt nie chce się pokusić nawet o to, aby oszacować wiek mężczyzny. Pewne jest tylko to, że ubrany był w granatową koszulę w paski, szare spodnie w kratę, buty - rozmiar 40. Na ręku miał zegarek w srebrnej bransolecie, a w kieszeni klucze.
Czytaj e-wydanie »