Postawa Polki w przegranym meczu z Marią Sakkari sprawiła, że można było mieć obawy zarówno o jej formę, jak i kondycję psychiczną. Na szczęście 20-latka z Raszyna szybko zapomniała o tamtym niepowodzeniu.
W spotkaniu z Sabalenką zaprezentowała się znacznie lepiej. Podobnie jak jej rywalka, która również pozbierała się po porażce z Hiszpanką Paulą Badosą. Mecz mógł się podobać, był bardzo zacięty, a naszej tenisistce naprawdę niewiele zabrakło do zwycięstwa. To ona wygrała pierwszego seta, wykorzystując problemy rywalki z serwisem (8 asów i aż 16 podwójnych błędów w całym meczu, bilans Świątek tylko dwa asy i trzy błędy).
O końcowym rozstrzygnięciu zadecydowało dosłownie kilka piłek. Wygrała je niestety Sabalenka, która o wyjście z grupy powalczy z Sakkari. Greczynka przegrała 6:7(4), 4:6 z Badosą, która tym samym zapewniła sobie awans do czołowej czwórki. Świątek nie ma już na to szans, ale z Hiszpanką nie zagra o pietruszkę, bo samo rozegranie trzech spotkań w Guadalajarze premiowane jest kwotą 110 tys dolarów, a każde zwycięstwo to kolejne 110 tys. Trzy spotkania na koncie to również 375 punktów w rankingu WTA, a każda wygrana zwiększy tę liczbę do 500.
