Z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że utrzymanie wychowanka w poprawczaku kosztuje średnio 8 tys. zł. Po upublicznieniu raportu NIK nasi Czytelnicy nie kryli zaskoczenia. - Skąd takie ceny!
Nasza cała rodzina utrzymuje się za połowę niższą kwotę! To skandal! - denerwowali się włocławianie. Zdziwienie i oszołomienie, które towarzyszyło informacji o niebotycznych sumach wydawanych na wychowanków domów poprawczych mieszało się z wielkim oburzeniem. Włocławianie mówili o poczuciu krzywdy, które pojawiło się, gdy usłyszeli, że państwo tyle daje na dzieci mające konflikty z prawem, podczas gdy ich grzeczne pociechy, nie dostają od rządu nic.
Nic? Piotr Kucharski, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Szkolno- Wychowawczego we Włocławku w odpowiedzi na te zarzuty jednym tchem wymienia: bezpłatną służbę zdrowia, bezpłatną edukację i opiekę przedszkolną, z których korzystają wszystkie wychowujące się w domach dzieci . - U nas utrzymanie wychowanka kosztuje średnio trzy tysiące złotych miesięcznie, ale trzeba pamiętać, że są to koszty także remontów budynków, wynagrodzeń dla wychowawców, a także opieki zdrowotnej, z której nasi podopieczni bardzo często korzystają i oczywiście edukacji szkolnej, która dla dzieci do osiemnastego roku życia jest obowiązkowa - podkreśla dyrektor.
Wiesław Bułkowski, zastępca dyrektora ds. wychowawczych zaznacza, że aby pobyt w takiej placówce miał sens, z dziećmi trzeba pracować. Do ośrodka trafia trudna młodzież. Najczęściej są to dzieci z patologicznych środowisk. Części z nich rozboje, gwałty, kradzieże to stały element codzienności życia. - Oni nie wiedzą, że można inaczej, naszą rolą jest pokazanie, że świat może być piękny, a ich życie lepsze- mówi W. Bułkowski. Tego zdaniem dyrektorów MOSW nie da się zrobić zamykając dzieci w pokojach. Trzeba im zaoferować różne ciekawe zajęcia pod opieką specjalistów przygotowanych do pracy w takim środowisku. A to kosztuje.
Dyrekcję ośrodka nie dziwi także inny pokontrolny wniosek NIK, dotyczący dalszych losów wychowanków. To, że większość wraca na przestępczą drogę szokuje włocławian równie mocno, jak kwota przeznaczana na utrzymanie poprawczaków. - Młody człowiek, który opuszcza poprawczak, lub taką placówkę jak nasza, wraca do swojego często patologicznego środowiska - wyjaśnia dyrektor. - Jakiś czas pamięta o tym, czego się u nas nauczył, ale potem stopniowo znów zaczyna dostosowywać się do norm panujących w jego najbliższym otoczeniu. Zdaniem dyrekcji włocławskiego ośrodka zupełnie inaczej mogłyby wyglądać losy wielu wychowanków, gdyby po powrocie z ośrodków mieli swój własny kąt. - My dajemy im ofertę, która nie przystaje do rzeczywistości, w jakiej potem muszą żyć - podsumowuje dyrektor Kucharski.
Młodzieżowy Ośrodek Szkolno - Wychowawczy we Włocławku w odróżnieniu od poprawczaków, które były kontrolowane przez NIK, jest placówką podlegającą resortowi oświaty nie ministerstwu sprawiedliwości. We Włocławku jest miejsce dla 80 chłopców od 13 do 21 roku życia.