Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wydobyli "kapsułę czasu" pełną listów z życzeniami. Archeolodzy pracujący przy Wojewódzkim Ośrodku Kultury i Sztuki mają już pierwsze żniwa

Dominika Kiss-Orska, [email protected], tel. 52 32 63 157
Beata Świątkiewicz-Siekierska, archeolożka, przygotowuje profesjonalną dokumentację osobliwego znaleziska sprzed lat
Beata Świątkiewicz-Siekierska, archeolożka, przygotowuje profesjonalną dokumentację osobliwego znaleziska sprzed lat fot. Tytus Żmijewski
Była zakopana półtora metra pod ziemią. Gdzie? W ogrodzie przy placu Kościeleckich 6 w Bydgoszczy. Co? Butelka po oranżadzie. Co w niej było? Ponad dwadzieścia listów. Kto je napisał? Dzieci, które pół wieku temu wykaligrafowały w nich swoje postanowienia, życzenia, obietnice.

Zobacz

Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.bydgoszcz.pomorska.pl

Że już nigdy nie zdemoluję babci ogródka, że nie będę kłócić się z siostrą, że zdobędę jak najwięcej harcerskich sprawności. Każda karteczka wypełniona była zdaniami napisanymi dziecięcą rączką, pełne emocji i... błędów ortograficznych.

Czekają na autorów

- Ta butelka jest czymś niezwykłym - mówi Marzena Matowska, dyrektorka Wojewódzkiego Ośrodka Kultury i Sztuki. - Pochodzi najprawdopodobniej z lat 60. Możemy na razie tylko dywagować, kto, kiedy, i po co zakopał tę butelkę z listami. Biorąc pod uwagę bliskie sąsiedztwo szkoły podstawowej, może byli to jej uczniowie? Ale dlaczego w takim razie nie zakopali jej na terenie szkoły, gdzieś obok boiska? Tylko wspięli się na płot dzielący teren szkoły i przychodnię, która kiedyś znajdowała się w budynku WOKiS-u?
A może uda się tę tajemniczą, pełną pytań sprawę rozwiązać? Może zgłoszą się osoby, które wiele lat temu włożyły liścik ze swoim apelem, przysięgą, pragnieniem do brązowej butelki z ceramicznym korkiem po oranżadzie.

Czy spełnili swoje marzenia?

- Dzieci, które były autorami tych listów, to dziś dorośli ludzie. Może były to postanowienia noworoczne, adwentowe. Tego nie wiemy - mówi Matowska.
Nie wiadomo też, dlaczego dzieci postanowiły zakopać butelkę aż 1,5 metra pod ziemią.
- Różne mogły być motywy działania tych dzieci. Gdy ktoś zakopuje butelkę, robi to po to, by ktoś ją kiedyś odkopał. To, co dzieci pisały w listach było dla nich bardzo ważne. Piszą "przysięgam", a nie obiecuję - mówi Matowska.

Jednakże na pewno nie przypuszczały, że kiedyś ich listy staną się archeologicznym znaleziskiem. Marzena Matowska: - Nasz "skarb" jest w tej chwili opisywany przez archeologów. Tworzona jest specjalistyczna dokumentacja, ponieważ znalezisko archeologiczne, wykopane podczas badań musi przejść taką procedurę. Wartość tego znaleziska jest tak naprawdę bezcenna. Trafiliśmy na marzenia, obietnice ludzi u progu ich życia. Bardzo chcielibyśmy dowiedzieć się, czy ich autorom udało się je spełnić. Może zechcieliby nam opowiedzieć, w jakich okolicznościach pisali te listy, czy była to jakąś "podwórkowa" inicjatywa, czy odgórne zadanie przydzielone przez nauczyciela, czy zastępowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska