Przypomnijmy, Pan Wojciech chciał kupić działkę przy ul. Toruńskiej. Na jego prośbę ogłoszono na nią przetarg. Mieszkaniec, jako jedyny, wpłacił wadium, ale w dniu przetargu - 22 kwietnia 2004 roku - nie pojawił się w Urzędzie Miejskim. Cena wyjściowa działki wynosiła wówczas 35 500 zł. Na 2 czerwca burmistrz Roman Tasarz ogłosił drugi przetarg, z 50-procentową bonifikatą. Nikt nie był jednak nim zainteresowany.
Kilka miesięcy później
władze miasta, na wniosek prezesa Zygmunta Kwiatkowskiego, postanowiły sprzedać działkę w ofercie bezprzetargowej Oddziałowi Zarządu PTTK w Golubiu-Dobrzyniu. Zagłosowali za tym także radni miejscy. 22 grudnia 2004 roku działka przy ul. Toruńskiej została sprzedana.
Pan Wojciech poczuł się oszukany. Twierdzi, że nie mógł stawić się na pierwszym przetargu z powodów rodzinnych, zaś o drugim nie wiedział. Zapowiedział, że nie odpuści.
Złożył do Rady Miejskiej skargę na czynności związane z przeprowadzeniem przetargu, a następnie na bezczynność burmistrza (zostały uznane za niezasadne) oraz wniosek o wstrzymanie wykonania uchwały o sprzedaży bezprzetargowej działki przy ul. Toruńskiej (także go odrzucono). Wnioskował również do wojewody o odrzucenie przez niego uchwały o sprzedaży działki bez przetargu (również bez rezultatów) oraz zaskarżył wspomnianą uchwałę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Powiadomił też policję o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przestępstwa przez funkcjonariusza publicznego. Śledztwo toczyło się "w sprawie", a nie "przeciwko" komuś. Ale wiadomo, że mieszkaniec Golubia wskazywał na burmistrza Romana Tasarza i wiceburmistrza Wojciecha Kwiatkowskiego. Prokuratura Rejonowa nie dopatrzyła się w ich działaniu niegospodarności i sprawę umorzyła. Pan Wojciech złożył jednak zażalenie na jej decyzję. - Zostało uwzględnione i sprawa
toczy się dalej
- powiedział nam Jan Długozima, prokurator rejonowy w Golubiu-Dobrzyniu.
21 marca Wojewódzki Sąd Administracyjny odrzucił skargę pana Wojciecha. Małgorzata Błaszczyk, radca prawny Urzędu Miejskiego: - _Sąd stwierdził, że mieszkaniec nie wezwał rady miasta do usunięcia naruszenia prawa podjętego uchwałą.
_Oznacza to, że pan Wojciech nie postąpił zgodnie z przepisami o samorządzie terytorialnym. Dopiero po bezskutecznym wezwaniu do usunięcia naruszenia mógł zaskarżyć uchwałę do sądu administracyjnego.
Na postanowienie WSA mieszkaniec Golubia miał prawo złożyć skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W środę po południu powiedział "Pomorskiej", że tego nie zrobił. Wczoraj upłynął termin złożenia skargi. Wyrok jest już prawomocny.
Biznes
