Wynik nie jest zaskoczeniem i nie chodzi tu już nawet o fakt, że zespół z Krakowa w tym sobie radzi sobie zdecydowanie lepiej i jest wiceliderem rozgrywek. KH Energa udała się na niedzielne spotkanie mocno osłabiona. Z powodu choroby w Krakowie nie mogli zagrać Edmunds Augstkalns, Elias Elomaa, Michał Kalinowski, Mark Viitanen i Michał Zając. Na lód nie wyjechał także bramkarz Markus Ekholm Rosén, ale to była akurat świadoma decyzja sztabu szkoleniowego, który postanowił dać szansę Mateuszowi Studzińskiemu.
Polecamy
- Tak żyje Kamil Stoch. Skoczek z żoną chcą wyruszyć w podróż dookoła świata [zdjęcia]
- Parkrun Toruń już po raz 331. Liczne grono biegaczy rywalizowało na 5 km [dużo zdjęć]
- Pomorzanin wysoko wygrał ze Startem. Aż 14 bramek torunian [zdjęcia z meczu i trybun]
- Ile za wynajem biura na Motoarenie? Miasto odpowiada Klubowi Sportowemu Toruń
Cracovia nie musiała długo czekać na zdobycie bramki - gospodarze prowadzili już po zaledwie 46 sekundach gry. Torunianie potrafili wyrównać za sprawą Kamila Kalinowskiego w 14. minucie, jednak kilkadziesiąt sekund później było już 2:1 - miejscowi wykorzystali grę w przewadze.
Czas pokazał, że KH Energa nie była już w stanie pokusić się o drugą bramkę, za to Comarch Cracovia stopniowo powiększała przewagę i ostatecznie wygrała 4:1. Teraz torunian czeka powrót na Tor-Tor - w piątek o 18:30 zagrają z GKS-em Tychy.
Comarch Cracovia - KH Energa Toruń 4:1 (2:1, 1:0, 1:0)
Bramki: 1:0 Radosław Sawicki - Martin Kasperlík (0:46), 1:1 Kamil Kalinowski (13:50), 2:1 Marek Racuk - Radosław Sawicki - Roman Rac (14:34, w przewadze), 3:1 Roman Rac - Martin Kasperlík - Radosław Sawicki (14:34, w przewadze), 4:1 Robert Arrak - Fabian Kapica - Sebastian Brynkus (50:28)
KH Toruń: Studziński - A. Jaworski, Zieliński, Koskinen (2), K. Kalinowski, Prokurat - Schafer, Szécsi, Korenczuk, Syty, Szűcs - Ahonen (2), Gimiński (2), Olszewski, Szyrokow, Wenker - Bajwenko, Maćkowski
