Prawdopodobnie innego finału spodziewał się 50-letni mężczyzna, mieszkaniec jednej z podbydgoskich miejscowości, gdy wysyłał biznesmenowi ze Świecia sms-y pełne gróźb. Domagał się zapłacenia mu kilku tysięcy euro. Nie spełnienie tego żądania miało skutkować spaleniem: domu, sklepów, siedziby firmy bądź też innym nieszczęściem. Przedsiębiorca poważnie potraktował te słowa. Być może nie były to pierwsze tego typu roszczenia. Sprawę zgłosił policji, która stosunkowo szybko namierzyła szantażystę. Podejrzany trafił do aresztu. Kodeks karny za wymuszenie rozbójnicze przewiduje od roku do dziesięciu lat więzienia.
Przeczytaj też: Ksiądz szantażowany. Trzej mężczyźni w areszcie.
Jedno z podstawowych pytań brzmi dlaczego groził właścicielowi firmy ze Świecia? Czy coś go z nim łączyło? Czy biznesmen był jedynym, którego chciał zastraszyć w ten sposób? Na razie policja nie chce zdradzić żadnych szczegółów.
Płacisz 5 zł i masz spokój
Podobne zgłoszenia są raczej rzadkością. Jeśli już się zdarzają, to najczęściej dotyczą szkół.
- W tym roku prowadzonych było kilka postępowań w stosunku do uczniów wymuszających od swoich szkolnych kolegów drobne sumy - mówi Marek Rydzewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świeciu. - Zwykle chodziło o kwoty rzędu 5 zł czasem kanapki lub napój.
To niepokojące zjawisko widoczne jest zwłaszcza w szkołach gimnazjalnych i przybiera czasami dość niepokojące rozmiary. Właśnie dlatego nauczyciele zachęcają uczniów do tego, aby zgłaszać każdy taki przypadek. Ciche przyzwolenie utrwala tylko w młodych chuliganach poczucie bezkarności.
Przed kilkoma laty głośno było o mieszkańcu gminy Jeżewo, który groził podpaleniem właścicielom domków letniskowych nad jeziorem Stelchno. O ile wiadomo, nikt nie skorzystał z jego ochrony.
O to, czy zdarzyło się im płacić haracz, bądź też złożono im taką propozycję próbowaliśmy zapytać także szefów miejscowych lokali rozrywkowych. Żaden nie chciał na ten temat rozmawiać.
Czytaj e-wydanie »