Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wymuszanie haraczy. Sms-y pełne gróźb, nieprzespane noce...

Andrzej Bartniak
Za wymuszanie haraczów można trafić do więzienia nawet na 10 lat
Za wymuszanie haraczów można trafić do więzienia nawet na 10 lat Archiwum
Kilka tysięcy euro. Tyle miał wyłożyć jeden ze świeckich przedsiębiorców w zamian za spokojny sen. Zamiast płacić, powiadomił policję. Okazuje się, że wymuszanie haraczów zaczyna się już w szkole. Nierzadko podstawowej.

Prawdopodobnie innego finału spodziewał się 50-letni mężczyzna, mieszkaniec jednej z podbydgoskich miejscowości, gdy wysyłał biznesmenowi ze Świecia sms-y pełne gróźb. Domagał się zapłacenia mu kilku tysięcy euro. Nie spełnienie tego żądania miało skutkować spaleniem: domu, sklepów, siedziby firmy bądź też innym nieszczęściem. Przedsiębiorca poważnie potraktował te słowa. Być może nie były to pierwsze tego typu roszczenia. Sprawę zgłosił policji, która stosunkowo szybko namierzyła szantażystę. Podejrzany trafił do aresztu. Kodeks karny za wymuszenie rozbójnicze przewiduje od roku do dziesięciu lat więzienia.

Przeczytaj też: Ksiądz szantażowany. Trzej mężczyźni w areszcie.

Jedno z podstawowych pytań brzmi dlaczego groził właścicielowi firmy ze Świecia? Czy coś go z nim łączyło? Czy biznesmen był jedynym, którego chciał zastraszyć w ten sposób? Na razie policja nie chce zdradzić żadnych szczegółów.

Płacisz 5 zł i masz spokój

Podobne zgłoszenia są raczej rzadkością. Jeśli już się zdarzają, to najczęściej dotyczą szkół.

- W tym roku prowadzonych było kilka postępowań w stosunku do uczniów wymuszających od swoich szkolnych kolegów drobne sumy - mówi Marek Rydzewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świeciu. - Zwykle chodziło o kwoty rzędu 5 zł czasem kanapki lub napój.

To niepokojące zjawisko widoczne jest zwłaszcza w szkołach gimnazjalnych i przybiera czasami dość niepokojące rozmiary. Właśnie dlatego nauczyciele zachęcają uczniów do tego, aby zgłaszać każdy taki przypadek. Ciche przyzwolenie utrwala tylko w młodych chuliganach poczucie bezkarności.

Przed kilkoma laty głośno było o mieszkańcu gminy Jeżewo, który groził podpaleniem właścicielom domków letniskowych nad jeziorem Stelchno. O ile wiadomo, nikt nie skorzystał z jego ochrony.

O to, czy zdarzyło się im płacić haracz, bądź też złożono im taką propozycję próbowaliśmy zapytać także szefów miejscowych lokali rozrywkowych. Żaden nie chciał na ten temat rozmawiać.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska