Ciągle nie wiadomo jednak, gdzie ostatecznie trafi i jak zostanie wykorzystana.
Problem wyraźnie dzieli bydgoszczan
Miasto i Pesa rozważają, gdzie przenieść starą lokomotywownię. Wskazują kilka propozycji: Bydgoski Park Przemysłowo-Technologiczny, Exploseum na terenie dawnego Zachemu oraz Myślęcinek.
Nie podobają się one jednak m.in. Stanisławowi Sitarkowi, miłośnikowi kolejnictwa i autorowi książki "Bydgoskie tramwaje": - To musi być miejsce z sensem, a na wskazanej liście takiego nie widzę. Sitarek sugeruje, że to może być np. Mariampol w Fordonie. Jest dużo wolnego miejsca niedaleko przyszłej zajezdni tramwajowej. Wtedy można by stworzyć w parowozowni muzeum transportu lub techniki i inżynierii miejskiej.
Widać, problem dzieli bydgoszczan, ale głos w tej sprawie już zajęli również politycy.
- Decyzja o wpisaniu obiektu z XIX wieku na listę zabytków przecięła zbyt długie i nieproduktywne przeciąganie liny wokół lokomotywowni znajdującej się na terenie Pesy - uważa Jan Rulewski, senator Platformy Obywatelskiej: - Przegrała niesłuszna myśl o jej zgruzowaniu.
Czekamy na e-maile
- Otwartość wojewódzkiego konserwatora zabytków pozwala nie tylko na jej przeniesienie, ale także modernizację z przeznaczeniem na cele inne niż obracanie lokomotyw - dodaje senator PO.
Mówi również, że urząd marszałkowski, z którym na ten temat rozmawiał, wskazuje na możliwość znacznego sfinansowania przeniesienia i odbudowy za pieniądze unijne - z programu rewitalizacji obiektów postprzemysłowych. - Niestety, w tej perspektywie możliwa byłaby tylko dokumentacja. To oczywiście tylko jedna z wersji. Tymczasem proponuję, by Czytelnicy "Pomorskiej" zgłaszali pomysły, gdzie przenieść i co urządzić w lokomotywowni. Autor najlepszego otrzyma ode mnie nagrodę - zachęca Jan Rulewski.
Czekamy na Państwa propozycje, które (wraz z danymi kontaktowymi) prosimy wysyłać pocztą e-mail na adres: [email protected].
