Czasem śmieszne, absurdalne, a nawet mrożące krew w żyłach potrafią być tłumaczenia osób, które ociągają się ze spłatą. Krajowy Rejestr Długów i firma windykacyjna Kaczmarski Inkasso przeprowadziły badanie, które miało na celu wykazanie z jakich powodów dłużnicy nie płacą. Wymówki są różne, od śmierci kota, poprzez separację z żoną, do więzienia czy samobójstwa.
Przeczytaj też: Długi Polaków. Rekordziści zalegają na 122 mln zł
- Spotkaliśmy się z sytuacją, kiedy dłużnik powiedział wierzycielowi, że jak mu teraz zapłaci, to zostanie mu już tylko sznur i wyjazd do lasu - mówi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. - Kolejnym jak dla mnie ekstremalnym tłumaczeniem było powiedzenie, że dłużnik nie ma na chleb. Więc jak go zamkną w więzieniu za długi to przynajmniej dobrze zje. Inny udawał, że choruje na raka i nie ma głowy do prowadzenia firmy. Takie wymówki wprowadzają wierzyciela w osłupienie i w zasadzie sprawiają, że staje się bezsilny - dodaje. Zdarzają się także przypadki, w których dłużnicy tłumaczą, że musieli kupić żonie nowe buty albo zafundowali jej wakacje marzeń. Niektórzy opowiadają natomiast o separacji albo, że żona odcięła ich od pieniędzy i nie mają dostępu do konta i pieniędzy.
Co ciekawe dłużnicy chętniej tłumaczą się negocjatorom niż swoim partnerom biznesowym. 8 na 10 dłużników świadomie przeciąga płatności. W 80 proc. przypadków wierzyciele słyszą, że dłużnicy nie płacą, bo ktoś im nie zapłacił.
Negocjatorzy z firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso, najczęściej (aż w 92 proc. przypadków) zajmują się sprawami do pół roku po terminie płatności i wtedy mają najwyższą skuteczność w odzyskiwaniu należności.
ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem
