- Zgodziliśmy się na propozycje prokuratury. To był naprawdę nieszczęśliwy wypadek, który nie powinien się wydarzyć. To trauma dla dwóch stron: rodziny, która straciła dziecko, ale też dla pani Anny, która przeżywa to bardzo mocno. Jest w złym stanie psychicznym - mówi mecenas Żanna Dembska, obrońca Anny M.
Tragiczny wypadek na Hetmańskiej: Na przejściu zginął 8-latek
Środa, 5 czerwca 2019 roku, godziny wieczorne, skrzyżowanie ul. Hetmańskiej z Dmowskiego. 8-letni Jaś przechodzi przez przejście dla pieszych na ul.Hetmańskiej. W tym samym czasie z jego prawej strony (w kierunku Starołęki) nadjeżdża tramwaj. Chwilę później dochodzi do tragedii, a chłopiec zostaje potrącony przez tramwaj.
Zobacz zdjęcia z miejsca wypadku:
Poznań: Wypadek na Hetmańskiej. Nie żyje dziecko. Motornicza...
Na miejsce zdarzenia od razu zostały wezwane służby ratownicze. Mimo prawie godzinnej reanimacji, 8-letniego chłopca nie udało się uratować. Zmarł na miejscu wskutek wielonarządowych obrażeń ciała.
Wypadek na Hetmańskiej w Poznaniu: Winę częściowo ponosi także 8-letni Jaś
Śledztwo w sprawie wypadku szybko wszczęła poznańska prokuratura, która miała wyjaśnić dokładnie okoliczności tragedii oraz kto ponosi za nią odpowiedzialność.
Chociaż początkowo śledczy podawali, że tramwaj w chwili wjazdu na skrzyżowanie, miał zielone światło, potem okazało się, że motornicza wjechała na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Wbrew zakazowi na skrzyżowanie wbiegł także 8-letni Jaś. On również miał bowiem czerwone światło, przez co, jak uznała prokuratura, w dużej mierze przyczynił się do tragicznego wypadku.
Sprawdź też:
- Opinia biegłych stwierdzała, że motornicza przyczyniła się do wypadku, ale w dużym stopniu była to też wina chłopca - mówi mecenas Żanna Dembska.
Wypadek na Hetmańskiej: Hamowałam, by nie skrzywdzić innych pasażerów
We wtorek w poznańskim sądzie rejonowym ruszył proces oskarżonej motorniczej. Kobieta przyznała się do winy, lecz nie chciała składać wyjaśnień. Ze łzami w oczach podtrzymała za to swoje wcześniejsze wyjaśnienia w prokuraturze.
Sprawdź też:
- Z naprzeciwka przejeżdżał przez skrzyżowanie tramwaj, który zasłaniał mi widok na przejście dla pieszych. Kiedy dojeżdżałam, zapaliło się światło „stop”, które zakazywało mi wjazdu na skrzyżowanie - wyjaśniała Anna M.
I dodawała: - Wiedziałam, że musiałabym nagle zahamować i mogłabym przez to narazić pasażerów. Dlatego zrobiłam tak, jak nieraz uczą, żeby w takiej sytuacji gwałtownie nie hamować i czasem lepiej przejechać na czerwonym. Ten chłopiec wyskoczył mi nagle zza tramwaju. To były sekundy.
Anna M. skazana na rok więzienia. Ale za kratki nie trafi
Jeszcze tego samego dnia proces Anny M. dobiegł końca. Kobieta dobrowolnie poddała się karze, akceptując propozycje prokuratury roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, zakazu prowadzenia tramwajów przez rok oraz zadośćuczynieniu w wysokości 15 tys. zł na rzecz rodziny 8-latka. I taki też wyrok ogłosił we wtorek poznański sąd.
Poznań: Najgłośniejsze wypadki drogowe w ostatnich latach. J...
- Sąd uznał Annę M. za winną zarzucanych jej czynów i orzekł wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, zakazu prowadzenia tramwajów przez rok oraz nakazał zapłatę zadośćuczynienia w wysokości 15 tys. zł - potwierdza Katarzyna Błaszczak z biura prasowego poznańskiego Sądu Okręgowego.
W sądzie obecna była też Anna D., mama tragicznie zmarłego Jasia. - Straciłam syna, ale wiem, że nie zrobiła tego specjalnie. Ona też to przeżywa... Ostatnie pół roku było dla mnie straszne. Po wypadku mąż popadł w depresję. Ja też korzystałam z pomocy psychologa. Muszę się trzymać. Mam czteroletniego syna i nie mogę mu pokazać, że się załamałam - mówiła Anna M.
Zobacz też:
Najgłośniejsze sprawy kryminalne w Wielkopolsce. Nie tylko ś...
Sprawdź też:
- To miejsce w Poznaniu przez lata było kultowe. Wszyscy robili tu zakupy!
- Zobacz 75 zdjęć Poznania z lat 90. To galeria miasta, którego możesz nie poznać
- To najsmutniejsza część cmentarza na Junikowie
- Gdzie w Wielkopolsce umiera najwięcej ludzi? Sprawdź
- Poznań sprzed pół wieku. Zobacz niezwykłe zdjęcia!
- To przeklęte miejsce w Poznaniu. Ukryte jest wśród blokowisk
