
Przy torach mechaniczne ramiona semaforów, w budynku stacyjnym ręczna nastawnia zwrotnic i semaforów. Czas jakby się tu zatrzymał na przełomie lat 20. i 30 XX wieku.

Może to dobrze, bo klimat zagubionej w Borach Tucholskich stacji jest niezwykły, przypominający skansen kolejowy.

Linia kolejowa przebiegająca przez Lipową była w okresie międzywojennym północnym odcinkiem Magistrali Węglowej łączącej Górny Śląsk z portem w Gdyni. Poprowadzono ją przez Bory Tucholskie, by omijała niemieckie w praktyce Wolne Miasto Gdańsk.

Miała więc dla II RP ogromne znaczenie gospodarcze, militarne, a nawet propagandowe. W razie konfliktu zbrojnego (który przecież wybuchł 1 września 1939 r.) stanowiła najkrótszą i najszybszą drogę przerzutu i ewakuacji wojsk, a także majątku ruchomego przez tzw. Korytarz Pomorski, czyli najbardziej narażoną na atak ze strony III Rzeszy część Polski.