- Mieliśmy bardzo poważne problemy technicze - relacjonuje z trasy Radosław Rzeszotek - jeden z członków dziewięcioosobowej załogi. - Jeden z samochodów miał wyciek oleju do skrzyni biegów. Praktycznie został unieruchomiony. Rzecz się wydarzyła na tyle pechowo, że akurat przyłapała nas w środku burzy śnieżnej. Jednocześnie pojawiły się problemy z układem chłodzenia w drugim aucie, więc w samochodzie było potwornie zimno.
Czytaj również: Toruń-Workuta-ujście rzeki Bajdarata. Torunianie szykują się na ekstremalną wyprawę na kraniec Europy
A co z pogodą?: - W tej chwili wszędzie stoją kałuże, sami Rosjanie są zdziwieni tym nagłym ociepleniem, bo cała zima była tu w tym roku jedną z najostrzejszych od kilkudziesięciu lat. Dla nas to ocieplenie to fatalna wiadomość, bo drogi mogą być trudniejsze do pokonania - wyjaśnia Rzeszotek.
Ekipa do Workuty wyruszyła z Torunia w czwartek 10 marca trzema samochodami przystosowanymi do skrajnych warunków.
Czytaj także: Wyruszyła wyprawa "Toruń - Workuta - Bajdarata" [zdjęcia]
Załoga zamierza dowieść na miejsce tablicę upamiętniającą śmierć tysięcy więźniów politycznych gułagu. Pozostało im jeszcze 1400 km.
Patronat medialny nad ekspedycją sprawuje "Gazeta Pomorska".