Wyprzedaże zimowe 2021/2022. Dla naszego zdrowia bezpieczniej nam kupować w internecie, ale tu niebezpieczeństwa też są

Zobacz wideo: Zimowe atrakcje Bydgoszczy w sezonie 2021/2022

Bydgoszczanka, zamiast przy choince, usiadła z córką przy komputerze. Postanowiły kupić odzież z wyprzedaży. Córka wcześniej upatrzyła sobie koszulki, bluzy i spodnie po taniości. Tyle, że aby rzeczywiście było można je kupić okazyjnie, trzeba było czekać do wyprzedaży. Ta w wersji online wystartowała już w święta. Im wcześniej klient odwiedzi e-sklep, tym większy będzie miał wybór. Matka i córka w ciągu paru minut od uruchomienia wyprzedaży zaczęły zamawiać.

- Nie tylko my - mówi kobieta. - Po wybraniu rzeczy, powinien mi się pokazać komunikat o zakupie i powinnam zobaczyć przekierowanie do mojego banku. Wtedy padł sklepowy system. Pojawił się komunikat, lecz o treści: „Przepraszamy za zakłócenia w związku z dokonywaniem zakupów”. Nie chodziło o problemy z logowaniem na moje konto, ale o to, że zbyt wiele osób robiło zakupy w tym czasie.

Dopiero za trzecim razem bydgoszczance udało się zapłacić za ubrania. - Pół godziny później ponownie weszłyśmy z córką na stronę sklepu. Gdybyśmy dopiero wtedy wybierały ciuchy, połowy nie byłoby, bo inni zdążyli wykupić. Nie ma się co dziwić: wybrany asortyment jest tańszy o 70 procent.

Przed laty sezon wyprzedaży zaczynał się zawsze tuż po gwiazdce. Klienci szturmowali sklepy od 27 grudnia. Czasy się zmieniły. W 2020, czyli koronawirusowym roku, galerie handlowe zostały zamknięte z powodu pandemii. Wówczas mieliśmy do czynienia z drugą covidową falą. Zakupy w okazyjnych cenach przeniosły się zatem do internetu. Obostrzenia nie dotyczyły sklepów spożywczych, drogerii, aptek, sklepów meblowych, saloników prasowych i sklepów zoologicznych.

Trwa walka z czwartą koronafalą i chociaż sklepy funkcjonują prawie normalnie, nadal zamawiamy w sieci. Tak nam wygodniej, ale i bezpieczniej. Kto nie wychodzi z domu, temu zakażenie wirusem niestraszne. Z tym naszym bezpieczeństwem w sieci jednak nie do końca jest tak, jak być powinno. Trzeba być wyczulonym, poruszając się po necie. Pandemia sprzyja fałszywym e-sklepom. Prawie co trzeci Polak natrafił już na taką sytuację. Tak wskazują wyniki opracowania UCE RESEARCH.

Cyprian Gutkowski, prawnik z Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń, zaznacza, że obecne czasy wyjątkowo sprzyjają oszustwom w sieci. - Rośnie bowiem znaczenie e-commerce. Powstaje coraz więcej e-sklepów. W związku z tym problem częściej występuje. Ciekawe jest również, że ponad 24 procent badanych nie potrafi określić, czy w ogóle natrafiło na fałszywy sklep.

Z raportu Gemius „E-commerce w Polsce 2021” wynika zaś, że 77 proc. z nas przynajmniej raz kupowało w sieci. Wśród klientów prym wiodą kobiety, osoby po 35. roku życia, te z wyższym wykształceniem i mieszkańcy największych miast.

W Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaznaczają natomiast, że w szale zakupów łatwo stracić głowę i dokonać złego wyboru.

- Najczęstsze nieprawidłowości, z jakimi spotyka się UOKiK w kontekście sezonowych wyprzedaży, to anulowanie zamówień, wprowadzanie w błąd co do warunków wyprzedaży oraz tworzenie pozorów atrakcyjności promocji, podczas gdy cena jest taka sama lub wyższa niż w czasie regularnych zakupów - już wcześniej mówił Tomasz Chróstny, prezes UOKiK. - Przygotowywane zmiany prawne, implementujące tzw. dyrektywę omnibus, mają wyeliminować sytuacje, gdzie sprzedawcy sztucznie zawyżają ceny towarów czy usług tuż przed zastosowaniem obniżek, aby później zachęcać nas do zakupów rzekomo wysokim rabatem.