Takiego orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej można było oczekiwać, bo już wcześniej podobne zdanie na ten temat wyraził rzecznik generalny tej instytucji - 16 lutego br.
Pieniądze dla klienta? Będzie dyskusja
- Trzy do zera dla frankowiczów! - komentowała po wyroku na gorąco w rozmowie z „Pomorską” Magdalena Pledziewicz, radca prawny, wspólniczka w Pledziewicz Kancelaria sp. k. w Toruniu. Zajmuje się sprawami związanymi z rynkiem finansowym, m.in. ochroną praw konsumentów w sporach z instytucjami finansowymi, czyli też kredytami frankowymi.
15 czerwca zapadł jeden z istotniejszych wyroków w takich sprawach, dotyczący wynagrodzenia za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy kredytu. W kolejnym, również ważnym wyroku, Trybunał zajął się zabezpieczeniami roszczeń frankowiczów.
- Pierwszy wyrok TSUE z 15 czerwca mówi wprost, że bank nie może żądać od klienta dodatkowego wynagrodzenia za to, że ten korzystał z udostępnionego kapitału. Zaś klient ma do tego prawo z tego tytułu, ponieważ bank obracał pieniędzmi wpłacanymi w ramach rat - mówi nam mecenas i dodaje: - W kwestii zabezpieczenia roszczeń klientów TSUE generalnie wskazał, że niezgodne z prawem unijnym jest, aby sąd odmawiał udzielenia takich zabezpieczeń. Nie jest to jednak orzeczenie tak jednoznaczne, jak się tego spodziewaliśmy.
Trybunał bowiem w dalszej części wyroku wyjaśnił, że odmowa ze strony sądu jest niezgodna z prawem unijnym w sytuacji, gdy jest to konieczne dla zapewnienia skuteczności orzeczenia, które ma zapaść w danej sprawie. Zdaniem MagdalenyPledziewicz, pozostawia to furtkę do dyskusji, czy na gruncie konkretnej sprawy brak zabezpieczenia będzie wpływał na skuteczność wyroku, czy też nie.
Wpływ wyroku TSUE na orzecznictwo w sprawach zabezpieczeń ujawni się ostatecznie w ciągu kilku następnych miesięcy.
Prezesi banków: „Ugoda lepsza niż proces”
Orzeczenie z 15 czerwca zamyka pewną dyskusję jednocześnie otwierając kolejną. Według mecenas, odchodzi koncepcja sektora bankowego o należnych mu dodatkowych wynagrodzeniach po unieważnieniu umowy kredytu. Otwiera się natomiast dyskusja na temat tego, czy w prawie polskim znajduje się podstawa prawna dla żądania od banku przez klienta dodatkowych pieniędzy po unieważnieniu umowy - czy to z tytułu waloryzacji, wynagrodzenia, odszkodowania, czy też zwrotu kosztów i czy takie roszczenie jest proporcjonalne w rozumieniu unijnej dyrektywy.
- Spór ten zdominuje polskie sądownictwo w nadchodzących latach - uważa Magdalena Pledziewicz.
Co na temat wyroku mówią banki? Krótko po tym, jak TSUE ogłosił swoją decyzję, ZBP zorganizował konferencję prasową, na której byli też prezesi niektórych banków. Każdy z nich miał na marynarce plakietkę z napisem: „Ugoda lepsza niż proces”.
ZBP uważa, że „konsument nie spełnia na rzecz banku żadnej usługi. Spłacając raty kredytobiorca jedynie oddaje bankowi pieniądze wypłacone wcześniej przez bank. W związku z tym konsument nie może domagać się od banku roszczeń wykraczających poza zwrot rat”.
ZBP: ”Wyrok zawiera niezgodności, gdyż z jednej strony Trybunał wielokrotnie wskazuje, że należy dążyć do przywrócenia sytuacji faktycznej, w jakiej klient znajdowałby się w razie braku nieuczciwego warunku, a z drugiej strony akceptuje sytuację, gdzie uzyskałby za darmo kapitał, za który nabył nieruchomość”.
- ZBP podał, że obecnie czynnych jest 320 tys. umów frankowych,
- z czego 128 tys. to sprawy w sądach,
- w ostatnich kilku miesiącach liczba ugód banków z klientami wzrosła z 45 do 60 tys.
Orzeczenie TSUE jest bardzo surowe dla banków, które przygotowały na jego konsekwencje rezerwy w wysokości od 40 do 50 mld zł. Nie kryją jednak, że to dla nich ogromne obciążenie, za które mogą zapłacić wszyscy klienci banków.
