Spis treści
Coraz więcej kredytobiorców frankowych zamiast sądu wybiera ugodę z bankiem. Zaś kredytobiorcy złotowi czekają na rozstrzygnięcie TSUE dotyczące wskaźnika WIBOR.
Dlaczego pan Robert nie poszedł do sądu? "Wolę święty spokój"
Pan Robert, frankowicz z Bydgoszczy, niedawno zawarł ugodę z znanym bankiem.
Gdy pytamy, dlaczego nie poszedł do sądu odpowiada: - Pewnie bym wygrał, jak prawie wszyscy, i dostał więcej pieniędzy. Jednak, gdy orientowałem się, sądy były zawalone takimi sprawami, ciągnęły się, no i jeszcze dochodzi adwokat, który sporo kosztuje i trzeba mu zacząć płacić wcześniej, niż po wyroku. Doszliśmy więc z żoną do wniosku, że podpiszemy ugodę z bankiem, który zwrócił nam kilkanaście tysięcy złotych i mamy święty spokój, a on też jest cenny.
Ile trwa w sądzie sprawa frankowa?
Dodajmy, że obecnie średni czas trwania sprawy frankowej w pierwszej instancji wynosi 555 dni (ok. 1,5 roku), a w drugiej 430 dni (jeden rok i 2 miesiące).
Rośnie więc zainteresowanie ugodami w sprawach frankowych, co jest spowodowane przede wszystkim umocnieniem korzystnego dla kredytobiorców orzecznictwa i wynikającej z tego zmiany podejścia banków do warunków, jakie proponowane są frankowiczom, a mówiąc konkretnie, są one atrakcyjniejsze niż wcześniej.
Ugody zawarte przez banki z kredytobiorcami frankowymi na koniec pierwszego półrocza 2024 roku są szacowane na ponad 12 mld zł - podało Ministerstwo Finansów powołując się na dane Komisji Nadzoru Finansowego.
Złotówkowicze czekają na rozstrzygnięcie TSUE?
Tymczasem kredytobiorcy złotowi czekają na rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, dotyczące ewentualnej abuzywości w umowach kredytowych opartych o WIBOR.
Do 28 października rząd ma przedstawić TSUE informację dotyczącą zgodności z unijną dyrektywą stosowania zmiennego oprocentowania na wskaźniku referencyjnym WIBOR.
Podczas niedawnej konferencji prasowej Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich, powiedział, że Sąd Okręgowy w Częstochowie, który wystąpił do TSUE z tendencyjnym pytaniem „stara się wywieść tezę, że umowy które zawierają klauzulę zmiennego oprocentowania, mogą podlegać badaniu z punku widzenia abuzywności”. Zdaniem prezesa ZBP, „sąd zmierza w kierunku unieważnienia umowy”.
Jeśli Trybunał odpowie na pytania korzystne dla konsumentów, może to oznaczać, że złotówkowicze, podobnie jak frankowicze, będą chcieli doprowadzić do nieważności swoich kredytów złotówkowych.
W wypowiedziach publicznych zaczęły pojawiać się głosy, że już nawet zapadł pierwszy prawomocny wyrok, uznający za nieważną umowę, gdzie oprocentowanie oparte było o stopę referencyjną WIBOR.
- Od razu uaktywniły się kancelarie odszkodowawcze oferujące pomoc w unieważnianiu, jak wcześniej umów frankowych, tak teraz złotówkowych opartych o WIBOR - stwierdził Tadeusz Białek.
Mowa konkretnie o wyroku wrocławskim. Jednak to nie była sprawa o WIBOR.
Kredyt oparty o WIBOR. Sądy oddalają pozwy
Cytowany przez prawo.pl Wojciech Wandzel, adwokat, lider Praktyki Banking & Finance w Kubas Kos Gałkowski wyjaśnia, że analizowana sprawa dotyczyła kredytu walutowego, a konkretnie frankowego przewalutowanego z kredytu w złotówkach:„Od samego początku nie dotyczyła WIBOR-u, a kredytu walutowego. Tym samym była to sprawa frankowa, czego kancelarie zajmujące się kredytami złotowymi w swych publicznych wypowiedziach nie podają. Zasady ustalania oprocentowania kredytu w złotych pojawiły się jedynie jako kwestia wtórna - przy ocenie, czy nieważny jest sam aneks wprowadzający przewalutowanie umowy ze złotych na franki szwajcarskie, czy też nieważnością dotknięta jest od początku umowa kredytu złotowego”.
- Teraz przed polskimi sądami rozpoznawanych jest 1221 spraw, w których podnoszone są zarzuty wobec WIBOR.
W tych sprawach zapadły do tej pory 33 prawomocne wyroki.
- Czynnych kredytów hipotecznych mamy blisko 2,4 mln, więc ta liczba to kropla w morzu. We wszystkich pozwy zostały oddalone. Sądy wskazywały, że wprowadzenie do umów wskaźnika WIBOR było wyrazem realizowania przez banki ustawowego obowiązku - podsumował szef ZBP.
