Normalny dzień w biurze
Iga Świątek rozpoczęła to spotkanie od obrony trzech piłek na przełamanie, Po wygrany drugim gemie, przyszedł kolejny zwycięski, tyle że tylko przy podaniu Petry Martic. Rozstawiona z numerem pierwszym wykorzystała pierwszy break point w tym meczu. Czterokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema została przełamana w następnym. Jednak od tego momentu polska tenisistka wygrała cztery gemy. Set skończył się wynikiem 6:2. Pierwsza odsłona trwała czterdzieści jeden minut. Polka nie popełniła żadnego błędu serwisowego.
Do siódmego gema serwisowego obie zawodniczki nie potrafiły znaleźć sposobu na serwującą. Liderka światowego rankingu wygrała gema do zera. Sytuacja miała miejsce przy podaniu Chorwatki. W następnym Polka wykorzystała własny serwis i była o jednego gema od czwartej rundy Wimbledony. Jednak w tym momencie nastąpiła dobra i zarazem skuteczna gra trzydziestej w rankingu tenisistki. Najpierw od stanu 30:40 zdobyła trzy punkty z rzędu, a potem wygrała na ,,sucho" przy własnym serwisie. Świątek w dziewiątym gemie miała piłkę meczową. Tym samym tenisistki musiały zagrać przynajmniej dwa gemy. W nich klasę pokazała światowa jedynka, która w gemie jedenastym od stanu 0:40 potrafiła zdobyć, aż pięć punktów z rzędu. W dwunastym gemie wykorzystała trzecią piłkę meczową, a czwartą w całym spotkaniu.
W czwartej rundzie Polka zagra z pogromczynią Magdy Linette - Belindą Bencic.
Iga Świątek po raz drugi w karierze melduje się w czwartej rundzie Wimbledonu. Jeszcze nigdy najlepsza rakieta świata nie przeszła tego etapu.
