Jeszcze dziesięć minut przed dziewiątą za wielu ludzi przed młynem nie było, ale tuż przed godziną zero stał tam tłum z transparentami w bojowych nastrojach. Narzekano, że pierwszy, nielegalny protest i wnioski, które policja skierowała do sądu grodzkiego, przestraszyły ludzi i część z nich teraz nie przyszła.
- To władze mają się bać nas, a nie my ich - mówili ludzie i narzekali na tiry na ul. Głównej, ale nie tylko oni, bo w Bladowie i Rudzkim Moście wcale lepiej nie jest. - Tyle lat nas straszyli, a i teraz pewnie teczki zakładają.
Protest przygotowany świetnie
Wojciech Pruss z ul. Warszawskiej przypomniał, że protest jest jak najbardziej legalny i apelował o ostrożność i porządek. Odczytał też rezolucję, którą później wręczono radnym. Przypomniano, że ludzie czekają na obwodnicę z prawdziwego zdarzenia i że ruch trzeba wyrzucić poza miasto, pomysł obejścia północnego jest bez sensu, a ludzie żądają działania zgodnego z ich oczekiwaniami, wierzą w lojalność i zwycięstwo zdrowego rozsądku. - Mam ze sobą flagę Tucholi, flagę św. Małgorzaty - mówił Pruss. Przedstawił też zarząd Stowarzyszenia Obywatelskiej Społeczności, które było organizatorem protestu, a w jego skład oprócz Prussa wchodzą przewodniczący Stanisław Welter, a także Józef Jawor, Stanisław Grabowski i Zygmunt Cieplik.__
Ludzie ruszyli chodnikami ul. Głównej, Nowodworskiego, Wryczy, pl. Wolności, Szkolną do ratusza. I tam się dopiero zaczęło.
Demagogia i argumenty
Kiedy tylko w sali usłyszano gwizdy i syreny, natychmiast ogłoszono przerwę, a delegacja zeszła do protestujących. - W poniedziałek będziemy znali koncepcję południową i będziemy mogli mówić o projekcie - tłumaczył burmistrz Tadeusz Kowalski. - Życzę nam, żebyśmy się jej doczekali. Będą twarde dokumenty, żeby rozmawiać z marszałkiem.
Kowalski przypomniał, że Tuchola miała swoich radnych sejmikowych, ale o obwodnicę się nie upomnieli. Wywołany do tablicy Jerzy Ortmann zapewniał, że swojej działalności nie ma się co wstydzić i przypomniał, że 10 marca na spotkaniu wszyscy opowiedzieli się za projektem południowym, a miasto wybrało północny. - Jestem z wami - mówił radny Andrzej Jerosławski i chociaż ma problem z sądem przez udział w pierwszym proteście na ul. Głównej, budowę obwodnicy południowej popiera. _A kiedy siadło nagłośnienie, ludzie zaczęli podejrzewać, że radnego specjalnie wyłączono. - Głośniej _- krzyczano.
- To, co mówi pan Jerosławski, to demagogia - przekonywał przewodniczący RM Paweł Cieślewicz, ale ludzie go nie słuchali. - Możecie mnie przekrzyczeć, ale nie przekonać.
O tym, jakich argumentów użył Pruss na sesji i więcej o proteście jutro. Więcej zdjęć z demonstracji na www.pomorska.pl__