Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysoka liczba zachorowań w kraju odbija się także na personelu medycznym szpitali

Roman Laudański
Roman Laudański
archiwum
Pod względem liczby zachorowań na COVID-19 znajdujemy się w czołówce województw. Jak przygotowały się do piątej fali nasze szpitale?

“Ciężej przechodzą Omikrona, Deltę ci, którzy się nie zaszczepili i dużo więcej takich pacjentów umiera” – mówią lekarze.

Rośnie liczba pacjentów covidowych trafiających do Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Radziejowie. - Notujemy wzrosty -przyznaje Sebastian Jankiewicz, dyrektor naczelny radziejowskiego szpitala. - Pewnie ludzie sami leczyli się w domach, a kiedy przestawali sobie radzić, zgłaszają się do nas. Przedwczoraj wolnych łóżek covidowych mieliśmy ponad 70, a wczoraj już 52. Jeśli chodzi o personel, to mamy dwie osoby zakażone poza szpitalem podczas ferii.

Obecnie szpital w Radziejowie dysponuje 150. łóżkami covidowymi. Wszystkie dziecięce łóżka są zajęte. - Staramy się zachować oddziały “strategiczne”, do ratowania życia i zdrowia – mówi dyr. Jankiewicz. - Utrzymujemy oddział wewnętrzny jest nim duże zainteresowanie w województwie. Mamy także 14-łóżkowy oddział pediatryczny dla dzieci. Działa także oddział terapii uzależnień, zakład opiekuńczo – leczniczy.

Ponad cztery oddziały covidowe powstały po przekształceniu z chirurgii, rehabilitacji, reumatologii oraz ginekologii i położnictwa. Szpital przygotowany jest na przygotowanie ponad 230 łóżek covidowych. Podczas trzeciej fali w całości (oprócz detoksu i zakładu opiekuńczo – leczniczego) stał się placówką covidową. Dysponują 10 łóżkami respiratorowymi (w sumie w szpital jest 40 respiratorów). Mają drugi tomograf do jak najszybszej diagnostyki płuc.

Pacjenci, którzy nie mogą skorzystać z pomocy w czasowo zawieszonych oddziałów (np. z chirurgii) transportowani są do szpitali we Włocławki oraz w Inowrocławiu.

- W czasie trzeciej fali nauczyliśmy się w ciągu jednego dnia przesuwać pacjentów na inne oddziały, żeby uwolnić łóżka dla tych, którzy nie są zakażeni, a wymagają pomocy i leczenia – mówi dyr. Sebastian Jankiewicz. - A pacjenci covidowi po osiągnięciu statusu ozdrowieńca wracają do domów, żeby nie blokować miejsc tlenowych. Umiera mały procent zaszczepionych pacjentów. Ciężej przechodzą Omikrona, Deltę ci, którzy się nie zaszczepili i dużo więcej takich pacjentów umiera. Szczepienie nie chroni w stu procentach przed koronawirusem, ale chroni przed ciężkim przebiegiem i przed śmiercią.

Szubin, Wąbrzeźno, Świecie

-  W Szubinie leczonych jest 21 pacjentów z COVID – informuje rzecznik szpitala Marta Pióro. - W tym szpitalu mamy przygotowanych 40 miejsc dla pacjentów chorych na COVID. W Wąbrzeźnie jest 16 chorych na 30 przygotowanych miejsc. W Świeciu leczonych jest obecnie 22 pacjentów. Zgodnie z decyzją ministra zdrowia w Świeciu liczba miejsc dla pacjentów z COVID zostanie zredukowana z 70 na 50.
  
- Mamy w szpitalach pojedyncze przypadki zachorowań wśród personelu, ale wszystkie dyżury odbywają sie zgodnie z harmonogramem – dodaje Marta Pióro. 

Bydgoszcz, "Biziel"

- Przez cały czas mamy prawie stuprocentowe obłożenie 27 łóżek covidowych, w tym czterech intensywnej terapii - mówi Kamila Wiecińska, rzecznik prasowy Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. J. Biziela w Bydgoszczy. - Gdyby tak nie było, nie byłoby decyzji wojewody o utworzeniu od 4 lutego dodatkowych trzech łóżek na naszym oddziale covidowym. Mamy też w szpitalu siedem łóżek dla pacjentów, u których podejrzewamy Covid – 19. Sporym problemem jest również nieobecność personelu. Około stu osób z personelu medycznego ma wynik dodatni, część jest na kwarantannie. Sytuacja jest trudna, ale radzimy sobie dzięki przesunięciom, nadgodzinom. Nie było jeszcze sytuacji, w której musielibyśmy zgłosić wojewódzkie i NFZ, że musimy przerwać tymczasowo świadczenie usług w którejś z klinik. Jest ciężko, ale dajemy jeszcze radę. Nie ograniczamy ilości udzielanych świadczeń.

Toruń

W wojewódzkim Szpitalu Zespolonym im. Rydygiera w Toruniu jest 60 łóżek covidowych (w tym dwa respiratorowe) dla dorosłych i 20 dla dzieci. - Dziś mamy wolne jedno łóżko dziecięce i jedno dla dorosłych – mówi dr n. med. Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy toruńskiego szpitala. - Tak wysoka liczba zachorowań w kraju odbija się również na personelu medycznym szpitala. Na szczęście przebiegi są łagodne, a te osoby po 5 -7 dniach wracają do pracy. Liczymy, że ok. 10 proc. naszego personelu choruje na Covid – 19. Stąd czasami wstrzymania planowych przyjęć, a poza tym oddziały pracują normalnie.

Izolacja i kwarantanna

Szpital Uniwersytecki nr 1 im. dr A. Jurasza zgodnie z decyzją wojewody posiada obecnie 77 łóżek dla pacjentów z COVID-19 w tym 15 łóżek respiratorowych. - Posiadamy również 3 stanowiska dla pacjentów z podejrzeniem zakażenia SARS-CoV-2 zlokalizowane w Klinice Medycyny Ratunkowej oraz 3 stanowiska ECMO w Oddziale Klinicznym Anestezjologii i Intensywnej Terapii z Pododdziałem Kardioanestezjologii – informuje Marta Laska, rzecznik prasowy szpitala. - Na chwilę obecną wszystkie miejsca przeznaczone dla pacjentów z COVID-19 mamy zajęte. Dodatkowo w szpitalu w klinikach i oddziałach niecovidowych przebywa ponad 20 pacjentów z potwierdzonym zakażeniami, leczonych na inne schorzenia.
Obecnie w całym szpitalu na izolacji/kwarantannie przebywa łącznie 85 lekarzy i pielęgniarek.

Tuchola z problemami

W ostatnim czasie bardzo dużo personelu z różnych oddziałów szpitala w Tucholi przebywało ma kwarantannach ze względu na dodatnie wyniki.

- Musieliśmy ograniczać pracę oddziałów, ponieważ kiedy na jakimś oddziale zabrakło trzech – czterech pielęgniarek, to nie dało się poukładać grafików – przyznaje dr Jarosław Katulski, dyrektor Szpitala Tucholskiego. - Musieliśmy ograniczać liczbę pacjentów. Oddział covidowy mamy wypełniony w połowie.

Zdaniem dyrektora Katulskiego możliwe są dwie opcje: szpital utrzymuje nadal oddział covidowy, choć wydaje się, że liczba chorych spadła w skali kraju i województwa lub część tych oddziałów należałoby pozamykać. Np. gdyby w Tucholi pozostał 23-łóżkowy oddział covidowy, to w innych placówkach można byłoby zamknąć dwa mniejsze oddziały, co wypełniłoby oddział w Tucholi, ale kto inny musiałby zająć się pacjentami oddziału internistycznego, którzy nie uzyskują pomocy w Tucholi. Innym rozwiązaniem byłoby zamknięcie oddziału covidowego w Tucholi, szpital ten wróciłby do normalnej działalności, a w zamian za to utrzymywałby inne oddziały zakaźne. - Najgorsza byłaby dla nas decyzja ministerialna, że z 23. łóżek covidowych likwiduje się dziesięć. Wtedy co prawda mielibyśmy wypełniony oddział covidowy, ale w dalszym ciągu szpital nie pracowałby w normalnym trybie. Czekamy na decyzje. Najlepszym rozwiązaniem dla mieszkańców powiatu byłoby przywrócenie normalnej pracy szpitala.

od 7 lat
Wideo

Jakie są najczęstsze przyczyny biegunki u dorosłych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska